6 powodów dla których dodatkowe uprawnienia wydawców ograniczają dostępność treści w internecie

Komisja Europejska pyta o sensowność wprowadzenia prawa pokrewnego wydawców – dodatkowej ochrony interesów majątkowych wydawców, która miałaby im się należeć od pośredników przekazujących ich treści czytelnikom.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego czeka na opinie do 31 maja, a Komisja Europejska do 15 czerwca.

Pomysł na prawo pokrewne (ancillary copyright) wziął się stąd, że wydawcy uważają, że tracą zyski na masowym linkowaniu przez pośredników. Twierdzą oni, że odbiorcy artykułów i innych treści rzadziej odwiedzają źródłowe strony jeśli mogą zorientować się w zawartości artykułu na stronie pośrednika. Nie oglądają tym samym reklam i nie płacą za dostęp.

Do tej pory w Unii Europejskiej wprowadzono przepisy dotyczące prawa pokrewnego wydawców w Hiszpanii i Niemczech. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że wprowadzenie tych rozwiązań miało negatywny wpływ na różnorodność treści dostępnych w internecie.

Oto 6 powodów, dla których prawa pokrewne wydawców przyniosą więcej szkody niż pożytku:

 

  1. Internet bez linkowania oznacza martwe prawo – albo martwy internet

Linkowanie to podstawa funkcjonowania internetu, która umożliwia dostęp do informacji i wiedzy, a co ważniejsze, wzajemne przenikanie się i powiązania między rozmaitymi treściami. Internet bez linkowania traci swoją hipertekstualność. Linkowanie to również podstawa działania wielu projektów społecznościowych służących budowaniu społeczeństwa opartego na wiedzy, takich jak np. Wikipedia. Wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców utrudni funkcjonowanie takich inicjatyw. Dodatkowo nowe uprawnienie spowoduje, że każde linkowanie do treści wydawców bez uzyskania zgody będzie mogło stanowić naruszenie prawa autorskiego. Taka sytuacja budzi kontrowersje ze względu na odpowiedzialność użytkowników za zamieszczane przez nich treści. Linkowanie jest jedną z podstawowych czynności podejmowanych w cyfrowym świecie i zmiana takiego wzorca zachowania jest praktycznie niemożliwa. W efekcie powstanie prawo, którego użytkownicy internetu z założenia nie będą przestrzegać.

 

RP-P-OB-87.503

autor nieznany, domena publiczna, http://hdl.handle.net/10934/RM0001.COLLECT.524391

 

  1. Wprowadzanie nowych praw autorskich nie rozwiązuje systemowych problemów

Wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców  nie rozwiąże głównego problemu, z jakim boryka się system ochrony praw autorskich w Europie. Problemem tym jest nazbyt rozbudowany system, który uniemożliwia użytkownikom przestrzeganie prawa jeśli nie posiadają wiedzy prawniczej.

Nie istnieją również żadne dane potwierdzające nadzieje wydawców, że nowe uprawnienie rozwiąże problemy ekonomiczne, z jakimi boryka się rynek wydawniczy. Wiele problemów rynku wydawniczego bierze się ze zmieniających się relacji między popytem, podażą, kosztami i ceną. Nie da się ich rozwiązać komplikując prawo autorskie i wprowadzając nowe uprawnienia.

 

  1. Ograniczenie wolności wypowiedzi i wymiany informacji

Doświadczenia z prawem pokrewnym wydawców w Hiszpanii i Niemczech pokazują, że wydawcy chcą wykorzystywać nowe prawa do ograniczania działalności innych podmiotów, takich jak wyszukiwarki internetowe czy agregaty wiadomości (w Hiszpanii kilka małych podmiotów musiało zaprzestać działalności). Jest to możliwe, gdyż linkowanie do publikacji wydawców jest uwarunkowane zgodą posiadaczy praw lub zależy od uiszczenia opłaty licencyjnej (dlatego takie prawo nazywane jest „podatkiem od linków”). Z tego powodu prawo pokrewne wydawców ogranicza swobodę wypowiedzi w internecie wpływając na funkcjonowanie podmiotów, które dostarczają wiedzę i informację użytkownikom.

 

  1. Prawo pokrewne wydawców nie przewiduje otwartości

Wydawcy często korzystają w swoich publikacjach z materiałów znajdujących się w domenie publicznej, albo udostępnionych przez autorów na wolnych licencjach. System prawa pokrewnego wydawców nie przewiduje rozróżnienia treści ze względu na ich prawnoautorski status – oznacza to, że wydawcy będą mogli licencjonować swoje publikacje zawierające zarówno utwory z domeny publicznej, jak i te udostępnione na wolnych licencjach. Przykład hiszpański pokazał, że jest to systemowe zagrożenie dla otwartości i dostępności kultury i twórczości.

Więcej o prawie pokrewnym wydawców można przeczytać na blogu Communii.

 

  1. Zagrożenie dla małych i średnich wydawców

Ograniczenie możliwości swobodnego linkowania w sieci szczególnie uderzy w małych i średnich wydawców. Każdorazowe udostępnianie danej treści będzie musiało być oddzielnie negocjowane/licencjonowane. System taki będzie wspierał dużych wydawców, mających do zaoferowania wiele treści, a wpłynie negatywnie na pozycję rynkową wydawnictw małych i specjalistycznych – linkujący pośrednicy nie będą zainteresowani uzyskiwaniem licencji od małych podmiotów.

Dane z Hiszpanii pokazują, że ruch internetowy uzyskiwany przez wydawców z agregatorów wiadomości obniżył się z 14% do 6% po wprowadzeniu opłat. Prawo pokrewne wydawców szczególnie uderza w tych z nich, którzy oparli swój model biznesowy na dystrybucji treści online.

 

  1. Negatywny wpływ na naukę

Naukowcy w swojej pracy często wykorzystują materiały udostępnione w internecie. Wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców to utrudni, bo przy mniejszej swobodzie linkowania treści, utrudnione zostanie swobodne indeksowanie i agregowanie  repozytoriów publikacji i danych badawczych.  Co więcej, wprowadzenie nowego prawa pokrewnego może zniechęcić naukowców i badaczy do korzystania z innowacyjnych metod pozyskiwania danych, takich jak maszynowa analiza danych i tekstu (text and data mining).