Czerwone maki na Solaris
„Czerwone maki na Monte Casino”, popularna piosenka patriotyczna, powinna znaleźć się na liście otwartych zasobów Instytutu Książki, który to Instytut właśnie ogłosił rozpoczęcie programu udostępniania piśmiennictwa.
Tymczasem za wykonywanie i wykorzystywanie „Czerwonych maków” trzeba płacić zagranicznym organizacjom, jak dowiadujemy się z bloga „Własność intelektualna w praktyce” . Dwaj polscy autorzy, Antoni Schutz oraz Feliks Konarski, zmarli przed laty. Prawa do muzyki Schutza odziedziczył rząd niemieckiego landu Bawaria i to właśnie on za pośrednictwem niemieckiej organizacji GEMA pobiera opłaty. Prawa do tekstu Konarskiego pozostały w Wielkiej Brytanii, gdzie wyemigrował po wojnie; opłaty pobiera tamtejsza organizacja zbiorowego zarządzania PRS – ale nie wiadomo na czyją rzecz.
Żaden z dwóch żołnierzy Armii Andersa za swojego życia nie zarabiał na piosence. Autor muzyki zmarł w Monachium, w biedzie; pieniądze na bardzo skromny pogrzeb wdowa po nim musiała zdobyć organizując zbiórkę wśród polonii niemieckiej. Autor słów „Czerwonych maków”, Feliks Konarski, był dumny że swoim tekstem mógł przysłużyć się ojczyźnie. (Polecamy świetną opowieść o historii „Czerwonych maków” i jej autorów).
W tej historii zwracają uwagę dwie kwestie. Po pierwsze wadliwość systemu prawa autorskiego, który z założenia ma służyć zabezpieczeniu twórców. Założenie to upada gdy czytamy, że kompozytor patriotycznego przeboju XX w. umiera na emigracji, nie dostając ani grosza z tytułu wykonywania swojego utworu. Jak wykazują badania Centrum Cyfrowego większość z nas jest przekonana, ze prawo autorskie powinno służyć właśnie twórcom. Kiedy jasno widzimy, że opłaty za korzystanie z twórczości nie trafiają do twórców, to z dalece mniejszym przekonaniem zdecydujemy się zapłacić za treści. Jak tu mieć zaufanie do prawa autorskiego, skoro nie spełnia ono swojej funkcji?
Po drugie, zawodzi postawa polskiego państwa, które nie udzieliło kompozytorowi „Czerwonych maków” żadnego wsparcia ale i nie wykazuje zainteresowania utworem. Polski rząd powinien uwolnić piosenkę, wykupić do niej prawa od uprawnionych instytucji, a następnie udostępnić bez ograniczeń i opłat, na wolnej licencji.
Taka akcja wokół „Czerwonych maków” mogłaby przysłużyć się promocji programu udostępniania piśmiennictwa jak żadna inna. Kształt programu został opracowany przez powołany w Instytucie międzysektorowy zespół roboczy (którego jednym z inicjatorów był Alek Tarkowski, dyrektor Centrum Cyfrowego). Program realizuje jeden z kluczowych dla wolnej kultury postulatów Paktu dla kultury, którego pomysłodawcą był Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska.W ramach programu, za pieniądze z dotacji MKiDN, Instytut będzie kupował prawa autorskie do ważnych dzieł polskiego i światowego piśmiennictwa i udostępniał je w Cyfrowej Bibliotece Narodowej Polona na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 3.0 (o ile zgodzą się na to posiadacze praw).
Instytut Książki zachęca aby wziąć udział w ankiecie i wskazać pozycje które powinny znaleźć się na liście, pytając: Solaris czy Miazga? Rekomendujemy czerwone maki na Solaris. Zachęcamy też Was do wypełniania ankiety i wskazania „Czerwonych maków” jako pierwszego utworu na liście tych do udostępnienia.