List otwarty do Macieja Strzembosza

Opublikowanie na początku roku założeń ustawy o otwartości zasobów publicznych przez MAiC otworzyło kolejny rozdział debaty o systemie prawa autorskiego w Polsce. Od tego czasu byliśmy świadkiem natężonej, momentami wręcz agresywnej debaty nad tymi założeniami, równocześnie toczyły się dyskusje o ostatecznym kształcie zasad odpowiedzialności pośredników sieciowych. Niezależnie od losu projektów ustaw, największym osiągnieciem jest niewątpliwie diametralny wzrost poziomu dyskusji o granicach wolności w Sieci.  Nie marnujmy tej szansy aby przeprowadzić dogłębną, merytoryczną debatę nad sprawami kluczowymi dla młodych Polaków, funkcjonujących na codzień w sieci

W toczących się debatach staliśmy się jednak obiektem kilku ataków, przede wszystkim ze strony Macieja Strzembosza – producenta filmowego, prezesa KIPA oraz inicjatora koalicji Kreatywna Polska. Zdecydowaliśmy się wytoczyć proces Maciejowi Strzemboszowi gdyż nie zgadzamy się na taką formę dyskusji.   Dbając o swoje dobre imię nie chcemy, by działania dotyczące wolnej kultury, dostępu do zasobów publicznych czy regulacji rynku były przedstawiane jako promocję złodziejstwa lub lobbing na rzecz globalnych korporacji.   Obniżanie poziomu dyskursu do poziomu rodu z PRL i szerzenie nieprawdy przyniesie szkodę nam wszystkim.  Swoje argumenty przedstwiliśmy w liście otwartym, który publikujemy w załączeniu.  Obserwując powstanie Kreatywnej Polski, deklarującej chęć debaty, chcemy jeszcze raz przedstawić swoje racje i zaprosić wszystkich do dialogu –  opartego na merytorycznych argumentach, bez ubliżania drugiej stronie.

Poniżej publikujemy pełen tekst listu, który wysłaliśmy na ręce Macieja Strzembosza.

Panie Prezesie,

Ostatnie parę lat a szczgólnie ostatni rok, przyniosły wiele zmian.  Nie tylko w zakresie rozwoju technologii cyfrowej ale przede wszystkim poziomu dyskusji o problemach współczesnych Polaków, a w szczególności polskich pokoleń cyfrowych.  Dyskutujemy wreszcie o granicach wolności w Internecie, zastanawiamy się wspólnie, ile chcemy wolności a ile bezpieczeństwa, ile otwartości a ile prywatności.  Chcemy i jesteśmy gotowi prowadzić tę dyskusję z wszystkimi środowiskami, łącznie z twórcami, producentami i innymi pośrednikami, organizacjami zbiorowego zarządzania. Dyskusja ta musi być jednak prowadzona na merytorycznym poziomie.

Postawił Pan nas w trudnej sytuacji.  Mieliśmy bowiem nadzieję, że znajdziemy w Panu i innych członkach stowarzyszenia Polska Kreatywna partnerów do dyskusji na temat wolności i odpowiedzialności w sieci.  Tymczasem argumenty jakie słyszymy koncentrują się wokól dwóch tez:  “Ostrowski agentem Google’a”, a “Tarkowski ideologiem złodziejstwa w Sieci”. Jesteśmy w trudnej sytuacji gdyż nie usłyszeliśmy dotąd żadnych merytorycznych argumentów przeciwko wprowadzeniu w Polsce ograniczeń odpowiedzialności pośredników (jak w projekcie Ustawy o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną) bądź dostępu do kultury finansowanej ze źródeł publicznych (tak jak w projekcie ustawy o otwartych zasobach).

Odnosimy zatem wrażenie, że ostatnie parę lat przyniosło też negatywne zmiany. Nasi starsi koledzy z opozycyjnego NZSu zajęci generowaniem kapitału własnych spółek zapomnieli o wartościach i korzyściach jakie niesie rozwój kapitału społecznego. To smutna refleksja w rocznicę Święta Wolności. Nie chcąc wchodzić w dyskusję o wartościach, chcemy jednak wyraźnie zaznaczyć, że minęły już czasy głębokiego socjalizmu, kiedy można było łatwo dyskredytować oponentów zarzutami, że są agentami, tajnymi współpracownikami lub złodziejami. Obniżanie poziomu dyskursu do poziomu rodu z PRL i szerzenie nieprawdy przyniesie szkodę nam wszystkim. Jeżeli zatem mamy dyskutować o przyszłości Polski Cyfrowej – a taką wolę deklarują Państwo w Manifeście Kreatywnej Polski – to na poziomie merytorycznych argumentów i bez ubliżania drugiej stronie debaty.

Zapraszając do dyskusji chcemy otwarcie zadeklarować o co walczymy.   O uznanie podstawowych wartości Sieci w odniesieniu do regulacji obiegów kultury i wiedzy, które możemy podsumować w dziewięciu punktach:

  • Wszyscy jesteśmy Twórcami. Mówiąc wszyscy, nie mamy na myśli niżej podpisanych czy współpracowników Centrum Cyfrowe Projekt: Polska lecz wszystkich użytkowników Sieci;

  • Prawo autorskie reguluje nie tylko sferę kultury – powinno służyć naukowcom i badaczom, nauczycielom i uczestnikom systemu edukacyjnego, przedsiębiorcom działającym w najróżniejszych sektorach rynku.

  • Kultura i dziedzictwo są nie tylko kapitałem obrotowym przedsiębiorców przemysłów kreatywnych, ale także dobrem wspólnym – podstawą naszej wspólnej tożsamości i zasobem, z pomocą którego tworzymy nową kulturę.

  • “To co powstaje za publiczne pieniądze jest własnością publiczną”. Twórczość i wiedza finansowane z naszych podatków nie mogą służyć wyłącznie interesom prywatnym – lecz być także dobrem wspólnym służącym nam wszystkim.

  • Prawo, a w szczególności prawo autorskie, nie może stać się narzędziem blokującym obieg kultury i wiedzy, dostęp do informacji czy swobodę wypowiedzi;

  • Priorytetem państwa powinna być reforma systemu prawa autorskiego, walka z komercyjnym paserstwem oraz wspieranie rozwiązań zapewniających legalny dostęp, w rozsądnej cenie, do zasobów kultury i wiedzy przez Sieć;

  • Internet nie jest zagrożeniem, lecz niespotykaną dotąd szansą rozwoju kultury i wiedzy.

Postanowiliśmy wykorzystać publiczne pomówienia jakie Pan kieruje pod naszym kątem i zwrócić się do Sądu z wnioskiem o rozstrzygnięcie wątpliwości, którą Pan podnosi.  Czy rzeczywiście ten, który wspiera wolną kulturę i namawia ludzi do dobrowolnego dzielenia się swoimi wytworami jest złodziejem lub wspiera złodziejstwo?  Czy próby zreformowania systemu prawa autorskiego, powszechnie uważanego za wadliwe bądź przestarzałe (choć różne są oczywiście diagnozy i propozycje zmian) to „ideologia złodziejska”? Czy rzeczywiście ten kto próbuje zrozumieć światowe trendy zmian i na tej podstawie wprowadzić zmiany mające na celu dostosowanie polskiego prawa do standardów światowych jest automatycznie lobbystą Google’a – w domyśle działającym na szkodę różnych polskich środowisk?  Naszym zdaniem nie – a argumenty, które przemawiają za przerwaniem tego typu dyskredytacji znajdzie Pan w odpisie pozwu o ochronę dóbr osobistych, który niebawem przekaże Panu właściwy Sąd.  Z pozwu dowie się Pan, że Alek Tarkowski nie jest przestępcą, a Igor Ostrowski nigdy nie współpracował i nie otrzymywał żadnego wynagrodzenia lub innych korzyści majątkowych z Google Inc. Obaj po prostu wierzymy, że w Polsce wreszcie nastąpiły czasy, w których wolność w Internecie jest atutem, a nie skazą.

Zmian nie da się obalić próbując dyskredytować oponentów.  Polska powinna stać się liderem, zamiast jedynie naśladować rozwiązania wdrożone wcześniej w innych państwach – często już przestarzałe. Dlatego namawiamy Pana i środowisko producentów audiowizualnych do kontynuacji merytorycznego dialogu, opartego o dojrzałą dyskusję z naszym środowiskiem –  oraz innymi, myślącymi o kształcie Polski cyfrowej.  Jesteśmy przekonani, że wypracowanie ugodowych rozwiązań, tych najbardziej korzystnych dla wszystkich stron dyskusji o kształcie współczesnej i przyszłej Polski, wymaga uwzględnienia także racji wszystkich stron. Dlatego też w liście otwartym zapraszamy Pana i członków stowarzyszenia Polska Kreatywna do udziału w II Kongresie Wolności  ( http://kongreswolnosci.pl ), gdzie dyskutować będziemy o “Wolności w Cyfrowym Świecie”.

Z poważaniem,

Igor Ostrowski

Alek Tarkowski