Platformy internetowe: Komisja Europejska chce, aby internet upodobnił się do mediów tradycyjnych

Artykuł autorstwa Paula Kellera został opublikowany na blogu Stowarzyszenia Communia 3 maja 2016.

W ubiegłym tygodniu Politico opublikował projekt-przeciek komunikatu Komisji o platformach internetowych. Jak sugeruje tytuł, jest to kolejny krok Komisji na drodze do stworzenia europejskiego jednolitego rynku cyfrowego. Pomimo że dokument bezpośrednio nie dotyczy kwestii związanych z prawem autorskim, omawia on ważne skutki dla przyszłości tego prawa w UE (i poza nią).

Według Komisji komunikat uwzględnia wkład, który Komisja do tej pory otrzymała w odpowiedzi na ubiegłoroczne konsultacje na temat „Środowiska regulacyjnego dotyczącego platform, pośredników internetowych, danych i chmury obliczeniowej oraz ekonomii współpracy”. W listopadzie, kiedy zachęcaliśmy naszych czytelników do wzięcia udziału w tych konsultacjach, wskazaliśmy, że Komisja rozważała podjęcie środków, które obejmowały wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców (podatek od linków), ograniczenie prawa do linkowania i zmiany ograniczenia odpowiedzialności dla pośredników internetowych.

Stanowisko Centrum Cyfrowego w konsultacjach nt. pośredników internetowych.

Projekt potwierdza te oczekiwania – przynajmniej w części. Zawiera on takie wyrażenia, które wydają się zmierzać do podważenia istniejących ograniczeń odpowiedzialności dla pośredników internetowych. Ponadto w dokumencie pojawiają się wyraźne odniesienia do wprowadzenia prawa pokrewnego wydawców – ancillary copyright.

 

Atak na odpowiedzialność pośredników internetowych jest atakiem na otwarty internet

Jeżeli chodzi o prawa autorskie, najciekawszą częścią komunikatu jest sekcja zatytułowana „Zobowiązanie platform internetowych do działania w sposób odpowiedzialny”. W tej sekcji Komisja wydaje się pochwalać istniejący reżim odpowiedzialności pośredników internetowych.

Pomimo że obowiązujący reżim odpowiedzialności pośredników internetowych, jak wyszczególniono w dyrektywie o handlu elektronicznym, został stworzony w czasie, kiedy platformy internetowe nie działały na taką skalę, jak to ma miejsce obecnie, stworzył on środowisko regulacyjne, które w sposób znaczący umożliwiło im rozwój. Częściowo wynika to z harmonizacji wyłączenia wszystkich rodzajów platform internetowych z ponoszenia odpowiedzialności za nielegalne treści i działania, których nie kontrolują. Konsultacje publiczne pokazały silne poparcie istniejących zasad dyrektywy o handlu elektronicznym, ale również potrzebę doprecyzowania niektórych kwestii, w tym zakresu safe harbour dla odpowiedzialności pośredników, również w przypadku platform internetowych. Zważywszy na powyższe, Komisja zamierza zachować istniejący reżim w zakresie odpowiedzialności.


Niestety, Komisja chce powiedzieć jedną rzecz, ale zrobić coś zupełnie innego. Pół strony dalej Komisja zauważa, że pojawiły się nowe formy dystrybucji treści […], w których, na przykład, treść jest dystrybuowana poprzez platformy, które udostępniają treści chronione prawem autorskim zamieszczone przez użytkowników końcowych. Pomimo że takie serwisy przyciągają coraz więcej użytkowników i uzyskują korzyści ekonomiczne z tytułu dystrybucji treści, rośnie obawa, czy wartość wygenerowana przez niektóre z tych nowych form dystrybucji treści w internecie jest sprawiedliwie dzielona pomiędzy dystrybutorów i właścicieli praw.

SK-A-3005

Summer Day, Johan Hendrik Weissenbruch, domena publiczna, http://hdl.handle.net/10934/RM0001.COLLECT.6522

 

Jednakże jak zauważyli nasi koledzy z EDRi, twierdzenie charakteryzujące platformy jako aktywnie „udostępniające” treści przekazywane przez użytkowników końcowych jest wymownym odstępstwem od tego, jak tego rodzaju podmioty pośredniczące były do tej pory traktowane. „Udostępnianie” byłoby uznawane za działanie kontrolowane przez platformy i jako takie nie byłoby objęte wyłączeniem przewidzianym przez dyrektywę o handlu elektronicznym, która ogranicza odpowiedzialność platform za akty bierne, takie jak hosting treści przekazanych przez użytkownika. Brzmienie zaproponowane przez Komisję wydaje się celowe i oznaczałoby, że platformy udostępniające treści nie będą objęte wyłączeniem odpowiedzialności i że dałoby to właścicielom praw dodatkową siłę nacisku w momencie negocjacji ustaleń licencyjnych z platformami, które byłyby objęte takim wyłączeniem.

Pomimo że może to być zamierzony skutek działań Komisji w zakresie zapewniania „sprawiedliwej dystrybucji” wartości, narusza on fundamentalne ramy, w których platformy internetowe mogą działać jako otwarte kanały publikacji, oferowane wszystkim użytkownikom internetowym. W obliczu nieugiętej presji ze strony właścicieli praw, aby zmierzyć się z różnicą w wartości, którą oni sami dostrzegają, Komisja wydaje się zmierzać do wylania dziecka z kąpielą.

Wprowadzenie odpowiedzialność za treści, które są udostępniane przez użytkowników końcowych, prawdopodobnie będzie oznaczało koniec otwartego charakteru tych platform. To dlatego, że zgodnie z nowymi zasadami, platformy będą zachęcane do tego, aby proaktywnie filtrować wszelkie treści, za które mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności (lub które im się nie podobają). Taki stan rzeczy nie tylko ogranicza swobodę wypowiedzi użytkowników, ale oznacza również, że platformy działające w Europie będę zdecydowanie mniej aktywne. Tym, co odróżnia media społecznościowe i platformy udostępniające treści od tradycyjnych platform wydawniczych, jest to, że nie ograniczają one użytkownikom internetowym możliwości wypowiadania się. Przeróbki i memy są bardzo liczne na tych platformach, ponieważ nie ma strażników prawa autorskiego, którzy z pewnością odrzuciliby większość takich wyrazów twórczości z uwagi na odpowiedzialność za publikację tego rodzaju treści na ich platformach. W konsekwencji wszyscy stracą, również przedsiębiorcy europejscy, którym trudniej będzie tworzyć konkurencyjne platformy.

 

Powrót do kontroli wydawców

Niestety, podważanie istniejących ograniczeń dotyczących odpowiedzialności zawartych w dyrektywie o handlu elektronicznym, nie jest jedynym rozszerzeniem zakresu prawa autorskiego, które Komisja chce wprowadzić. Ta sama sekcja projektu, który wyciekł, mówi o tym, że w kolejnym pakiecie dotyczącym prawa autorskiego, który zostanie przyjęty jesienią 2016 roku, Komisja będzie dążyła do zapewnienia sprawiedliwego podziału wartości generowanych przez dystrybutorów internetowych w zakresie treści objętych ochroną prawnoautorską przez platformy internetowe, których działalność opiera się na zapewnianiu dostępu do treści chronionych prawem autorskim.

Zakres tego stwierdzenia jest rozległy, jako że niemal wszystkie platformy współpracujące z użytkownikami końcowymi w jakiejś mierze „są oparte na zapewnianiu dostępu do treści chronionych prawem autorskim”. Ponadto stwierdzenie to sugeruje, że obecny podział wartości nie jest sprawiedliwy i że możliwe jest, aby Komisja w jakiś sposób ustaliła, czym jest sprawiedliwa dystrybucja wartości. Pomimo że język projektu konsultacji wydaje się być w tym przypadku celowo niejasny, nie trzeba być geniuszem analizy, aby zrozumieć, że jej celem jest zapewnienie uzasadnienia dla wprowadzenia dodatkowych praw autorskich dla wydawców.

W tym świetle bieżące prace UE nad zmianami ram prawa autorskiego, których celem będzie wspieranie jednolitego rynku cyfrowego, zaczynają coraz mniej wyglądać na próbę zmodernizowania prawa autorskiego, aby lepiej współgrało z technologicznymi, społecznymi i kulturalnymi możliwościami oferowanymi przez internet. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej wygląda na jawną próbę spowodowania, aby internet dostosował się do tradycyjnych modeli dystrybucji treści, w których kontrola jest scentralizowana w ramach małych grup wydawców i innych dostawców pośredniczących.