Ursula von der Leyen i jej wizja rozwoju technologicznego
Ursula von der Leyen, kandydatka na nową przewodniczącą Komisji Europejskiej, przedstawiła dzisiaj swój plan: „A Union that strives for more: My agenda for Europe”. Najprawdopodobniej to ona i jej zespół przez najbliższe 5 lat będzie wyznaczała kierunek zmian w Unii Europejskiej. Warto więc przyjrzeć się proponowanej przez von der Layen wizji regulacji technologii w Europie.
Już we wstępie dokumentu możemy przeczytać, że: “Europa musi być liderem zmian w kierunku zdrowej planety i nowego cyfrowego świata. Może to mieć miejsce tylko poprzez łączenie ludzi i ulepszanie naszej wyjątkowej społecznej gospodarki rynkowej w celu odpowiedzenia na współczesne ambicje”. Robi wrażenie zarówno odwołanie do kwestii cyfrowych na tak ogólnym poziomie (trudno tego oczekiwać po polskich politykach) jak i powiązanie kwestii cyfrowych z celami ekologicznymi i społecznymi. Niewątpliwie jej narracja technologiczna próbuje wychodzić poza perspektywę czysto rynkową (która nadal jest dominująca).
Cały rozdział poświęcono również kwestiom cyfrowym, stawiając za cel “by Europa dążyła do lepszego wykorzystania możliwości cyfrowych z uwzględnieniem kwestii bezpieczeństwa i etyki”. Wizja von der Leyen przekłada się więc na konkretne pomysły:
- Europa ma być liderem gospodarki obiegowej (circular economy) i czystych technologii – w obu przypadkach rozwój technologiczny jest czynnikiem niezbędnym do osiągnięcia pozycji lidera.
- Podatek cyfrowy nałożony na największe spółki technologiczne – jeśli nie uda się wypracować rozwiązań na poziomie globalnym w ramach OECD do 2020, to Unia Europejska powinna zadbać o takie rozwiązania samodzielnie.
- Zadbanie o suwerenność cyfrową Europy (technological sovereignty) w kluczowych obszarach i wypracowanie standardów w zakresie rozwoju nowych technologii (AI, blockchain, komputery kwantowe), które będą miały szansę stać się standardami globalnymi.
- Digital Services Act – propozycja legislacyjna, o której od dawna mówi się w kuluarach, odpowiadająca na potrzebę stworzenia nowego środowiska regulacyjnego platform internetowych. Digital Services Act to planowana regulacja, która ma zastąpić dotychczasową Dyrektywę eCommerce i ustalić nowe zasady odpowiedzialności pośredników.
- W kwestii cyberbezpieczeństwa zapowiedziano zmianę paradygmatu z “musimy wiedzieć” na “dzielimy się informacjami”.
- Postawienie na rozwój kompetencji cyfrowych, zarówno wśród dzieci jak i dorosłych.
- Przeciwdziałanie mowie nienawiści i dezinformacji.
Widać, że technologia przestała być już tematem pobocznym w tworzeniu wizji rozwoju Unii, stała się tematem wiodącym. Z jednej strony cieszy dość kompleksowa wizja (w tym na poziomie operacyjnym, jeśli chodzi o cyfryzację samej Komisji), z drugiej napawa lękiem pośpiech. Ursula von der Leyen zapowiada, że w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania przedstawi propozycję legislacyjną uregulowania sztucznej inteligencji. O ile działanie to jest przez wielu ekspertów oczekiwane, o tyle wygląda na to, że nikt nie ma pomysłu, jak to zrobić – a 100 dni to może być za mało na przemyślaną propozycję legislacyjną.
To, czego nam w wizji von der Leyen brakuje to całościowej wizji regulacji technologii – przez co lista propozycji nie jest spójna i nie widać, jaką strategię realizuje. Jednocześnie dobrze, że von der Leyen nie odwołuje się do koncepcji Jednolitego Rynku Cyfrowego – naszym zdaniem zbyt krótkowzrocznej, zbyt skupionej na kwestiach rynkowych i nie ujmującej dobrze całościowego wpływu technologii cyfrowych.
Widzimy szereg wątków wspólnych z zasadami, które wypracowaliśmy w ramach projektu “Shared Digital Europe”: rozwój commons – dobra wspólnego, decentralizacja infrastruktury, wsparcie dla instytucji publicznych i zapewnienie samostanowienia obywateli. Pytanie, czy ogólne propozycje von der Leyen zostaną, na etapie ich wdrażania, zrealizowane zgodnie z tymi wartościami.
Przedstawiony dzisiaj program Ursuli von der Leyen to jedynie drogowskaz na najbliższe lata – ważne, żeby Komisja realizując tę wizję nie była zbyt skupiona na pytaniu “jakiej technologii chcemy”, ale “jakiego społeczeństwa chcemy”.