Artykuł 13 – objaśniamy

Najbardziej kontrowersyjnym pomysłem w całej trwającej reformie prawa autorskiego jest artykuł 13 – nakładający na platformy internetowe obowiązek zapobiegania naruszeniom prawa autorskiego. W dyskusji pojawia się coraz więcej niedomówień, niepokoi nas, że merytoryczną wymianę opinii zastępują oskarżenia o manipulację. Europejski legislator nie stoi przed prostą decyzją, czy wprowadzić filtry i wynagrodzić twórców, lub ich nie wprowadzić i wzmocnić internetowych gigantów. Na szali są również prawa użytkowników, o których naszym zdaniem zapomniano w całym procesie.

Dlatego też publikujemy dzisiaj analizę artykułu 13 z propozycji Dyrektywy zaakceptowanej przez Komisję Prawną (JURI) Parlamentu Europejskiego. Wyjaśniamy, czym będą skutkowały poszczególne artykuły. Jeśli mandat negocjacyjny JURI nie zostanie cofnięty, wersja ta będzie podstawą negocjacji pomiędzy Parlamentem Europejskim i Radą Unii Europejskiej, zanim ostateczny tekst zostanie przyjęty na posiedzeniu plenarnym najprawdopodobniej jeszcze w 2018.

Wcześniej już przygotowaliśmy analizę wszystkich czterech wariantów artykułu 13. Uważamy, że na temat przeciwdziałania naruszeniom prawa autorskiego należy rozmawiać, pamiętając jednak że w internecie nie ma łatwych rozwiązań, a najprościej ograniczyć prawa użytkowników. Dlatego mamy nadzieję, że Parlament Europejski zagłosuje za odebraniem JURI mandatu negocjacyjnego i będzie rozmawiał o prawie autorskim na posiedzeniu plenarnym – temat jest za ważny i zbyt kontrowersyjny, by kończyć dyskusję na poziomie komisji JURI.

Nie mam niestety jeszcze oficjalnego tłumaczenia przyjętego tekstu na język polski – dlatego przedstawiamy nasze własne. Na samym dole tabeli w wersji PDF można znaleźć tekst angielski przyjęty przez JURI. Inspiracją i wsparciem merytorycznym przy tej analizie było EDRi – dziękujemy!

TEKST JURI OZNACZA TO, ŻE….
ARTYKUŁ 2, USTĘP 1, PUNKT 4 C (NOWY) ORAZ 4 D (NOWY)
Dostawca usług udostępniania treści online oznacza dostawcę usług społeczeństwa informacyjnego, którego jednym z głównych celów jest ogólne przechowywanie i udostępnianie dzieł chronionych prawami autorskimi lub innych chronionych produktów przesłanych przez jego użytkowników, które są optymalizowane przez usługę. Wszystkie usługi hostingowe mają główny cel polegający na przechowywaniu
oraz zapewnieniu dostępu do dzieł, które mogą lub nie mogą podlegać ochronie na
mocy praw autorskich lub innych praw. W innym miejscu w tekście wyjaśniono, że
dosłownie każda forma „optymalizacji” (np. uczynienie informacji wyszukiwalną)
oznaczałaby, że dostawca jest objęty niniejszą dyrektywą.
Usługi działające w celach,niekomercyjnych, takie jak encyklopedia internetowa oraz dostawcy usług,online, w których zawartość jest przesyłana za zgodą wszystkich,zainteresowanych właścicieli praw autorskich, takich jak repozytoria,edukacyjne lub naukowe, nie powinny być uznawane za usługi dostawców,udostępniania treści online w rozumieniu niniejszej Dyrektywy. Definicja jest tak szeroka i nieprzewidywalna, że zapisano wąskie wyjątki,
oparte na aktualnych modelach konkretnych usług (Wikipedia). Fakt, że obecnie
istniejące usługi muszą być wyłączone w tekście Dyrektywy pokazuje jak bardzo
przyszłe usługi są zagrożone.
Dostawcy usług przetwarzania w chmurze dla indywidualnych użytkowników, które nie zapewniają bezpośredniego publicznego dostępu, oprogramowanie typu open source rozwijane przez platformy
oraz internetowe portale handlowe, których główną działalnością jest sprzedaż detaliczna towarów fizycznych, nie powinni być uważani za dostawców usług udostępniania treści online w rozumieniu niniejszej Dyrektywy.
„Indywidualne użycie” jest,niejasne, ponieważ konta, z których może korzystać kilka osób, mogą wykraczać,poza zakres zastosowania. Również tutaj występuje określony i, co ważne,,niepoprawnie opracowany wyjątek dla konkretnej firmy (Github).,Brak jasności definicji,wyraźnie wskazuje na to, że konieczne było wyłączenie portali handlowych.,Mimo to, np. Heroku – platforma do publikacji aplikacji mobilnych, prowadzona,przez SalesForce.com, nadal może być objęta niniejszą Dyrektywą. Podobnie,,jakakolwiek internetowa platforma rezerwacji, która pozwala na przesyłanie,zdjęć do recenzji utworzonych przez użytkowników, nadal będzie objęta,niniejszą Dyrektywą. Istnieją tysiące (niszowych) platform, dużych i małych,,które mają charakter komercyjny, nie zajmują się fizycznymi towarami i nadal,wymagają udostępniania treści. Ekosystem online jest dużo bardziej,wieloaspektowy niż pozwalają na to szeroko zakrojone zakresy niniejszego,artykułu.
ARTYKUŁ 13
Korzystanie z chronionej treści przez dostawców usług udostępniania treści
online
„Korzystanie z treści przez dostawców usług udostępniania treści online” wyraźnie wskazuje, że chodzi o ich wykorzystywanie (a nie używanie przez ich użytkowników). W przypadku wykorzystania tych treści przez dostawców, to oni ponoszą za to bezpośrednią odpowiedzialność związaną z koniecznością wdrożenia surowych filtrów dla uniknięcia jakiegokolwiek ryzyka.
1a. Bez uszczerbku dla art. 3 (1) i (2) Dyrektywy 2001/29/WE, dostawcy
usług udostępniania treści online wykonują akt publicznego udostępnienia
W praktyce oznacza to, że „dostawców usług udostępniania danych” należy uznawać za wydawców materiałów przesyłanych przez ich użytkowników, co potwierdza, że dostawca jest bezpośrednio odpowiedzialny za przesyłane przez użytkowników treści.
i zawierają uczciwe i odpowiednie umowy licencyjne z podmiotami uprawnionymi, chyba, że podmiot praw autorskich nie chce przyznać licencji lub licencje nie są dostępne. Raczej niespotykane jest, aby prawodawca europejski wydawał prywatnym stronom instrukcje dotyczące ich prywatnych umów. Nie jest jasne, dla kogo środki powinny być „uczciwe” lub „proporcjonalne” – zwykle, należy je rozumieć jako sprawiedliwe i proporcjonalne dla obu stron umowy – usługodawcy i/lub posiadacza praw.
Jeżeli dostawca usług jest uważany za wydawcę przesyłanego materiału i jeżeli dostawca usług płaci za to, aby materiał ten był dostępny online oraz jeżeli dostawca zezwoli na to w swojej licencji, to wtedy ktoś byłby (nie byłby) odpowiedzialny za (umożliwienie) przesyłania treści …
pod warunkiem, że użytkownicy ci nie działają w celach komercyjnych lub nie są właścicielem praw lub jego przedstawicielem. … jeżeli nie działa w celach komercyjnych. Zwolnienie z odpowiedzialności nie obejmowałoby zatem użytkownika będącego nauczycielem w prywatnej szkole przesyłającego wideo z występu, które zawiera treści chronione prawami autorskimi. W takich okolicznościach, byłby on odpowiedzialny, nawet jeżeli dostępność treści została już opłacona. Podobnie, jeżeli właściciel praw autorskich opublikował treść w ramach licencji creative commons lub licencji na oprogramowanie typu open source (np. wideo w ramach licencji creative commons na Vimeo), w takich przypadkach użytkownicy nadal nie są wyłączeni z tego artykułu.
1. Dostawcy usług udostępniania treści online, o których mowa w ustępie 1a, we współpracy z właścicielami praw, podejmują odpowiednie i proporcjonalne działania w celu zapewnienia funkcjonowania umów licencyjnych zawieranych z posiadaczami praw do korzystania z ich utworów lub innego przedmiotu objętego tymi usługami. Jest to pierwszy element filtrowania. Zapisany w tym przepisie cel, jest niemożliwy do osiągnięcia bez zapewnienia „haszów” identyfikacyjnych (lub innych danych identyfikacyjnych) dla treści chronionych prawami autorskimi, zgodnie z ContentID od Google. „Odpowiednie i proporcjonalne” sformułowanie nie ma znaczenia, ponieważ od żadnej ze stron (posiadacza praw i usługodawcy) nie oczekuje się na zgody na wdrożenie środków, które nie zostały uznane za odpowiednie lub proporcjonalne. Nie ma jasności co do tego, do kogo lub do czego środki te mają być odpowiednie lub proporcjonalne. Z pewnością, wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby strony trzecie, które nie są stronami umowy (użytkownicy), zostały objęte takim sformułowaniem.
W przypadku braku umów licencyjnych z posiadaczami praw, dostawcy usług udostępniania treści online, we współpracy z właścicielami praw, podejmują odpowiednie i proporcjonalne środki prowadzące do braku dostępności utworów chronionych prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi lub innego przedmiotu objętego tymi usługami, podczas gdy utwory nienaruszające praw autorskich i inne przedmioty pozostają dostępne. Jest to drugi element filtrowania nakładanego na praktycznie wszystkie usługi internetowe. Dostawcy, którzy nie posiadają umowy licencyjnej, nie mogą spełnić tego obowiązku bez wdrożenia filtrów, a ci, którzy mają licencje, muszą implementować filtry dla monitorowania wykorzystywania licencjonowanej treści. Odniesienie do „odpowiedniego i proporcjonalnego” rozwiązania nie ma szczególnego znaczenia w odniesieniu do sposobu, w jaki prywatne firmy zarządzają swoimi usługami. Dostawca nie ma obowiązku (jak wynika z powyższych „warunków”) do obsługi dowolnej treści, tak więc ostatnie słowa („pozostają dostępne”) ustępu nie mają żadnego znaczenia prawnego.
1a. Państwa członkowskie zapewniają, że dostawcy usług udostępniania treści online, o których mowa w poprzednich akapitach, stosują ww. środki w oparciu o odpowiednie informacje dostarczone przez właścicieli praw autorskich. „Odpowiednie informacje dostarczone przez właścicieli praw autorskich” odnoszą się do wszystkich zamiarów i celów dla plików identyfikacyjnych („haszy”), które właściciele praw mogą dostarczać usługodawcom dla zapewnienia funkcjonowania filtrów. Posiadacze praw mogliby również swobodnie „identyfikować” treści w niestandardowym formacie, pozostawiając dostawcy obowiązek zapłaty za przeniesienie (transfer) plików do odpowiedniego formatu.
Dostawcy
usług udostępniania treści online są transparentni wobec właścicieli praw
autorskich i informują właścicieli praw o zastosowanych działaniach, ich
wdrażaniu, a także (w stosownych przypadkach) okresowo składają sprawozdanie z
wykorzystania utworów i innych kwestii z tym związanych.
Ponieważ technologia filtrowania jest niedoskonała i wciąż ewoluuje, tekst ten nakłada na dostawcę usług obowiązek dostarczania danych na temat tego, jak działają poszczególne filtry tekstu, obrazu, dźwięku, audiowizualne i inne filtry, które zostały zaimplementowane, a także statystyk dotyczących treści udostępnianych przez ich użytkowników. Można przewidzieć, że w praktyce pozwoli to właścicielom praw na nieustanne zmuszanie dostawców usług do inwestowania w coraz bardziej inwazyjne filtry.
1b.
Państwa członkowskie zapewniają, że wdrożenie takich środków jest
proporcjonalne i znajdują równowagę pomiędzy prawami podstawowymi użytkowników
i właścicieli praw. Dodatkowo, powinny one, zgodnie z art. 15 Dyrektywy
2000/31/WE, w stosownych przypadkach, nie nakładać na dostawców usług
udostępniania treści online ogólnego obowiązku polegającego na monitorowaniu
informacji, które przekazują.
Raczej dziwne jest, aby prawodawca europejski wydawał prywatnym stronom instrukcje dotyczące ich prywatnych umów. Nie jest jasne, dla kogo środki powinny być „proporcjonalne” i „znajdować równowagę”. Ponieważ odnosi się to do umów między posiadaczami praw i dostawcami usług, logicznie więc odnosi się to do nich, a nie do użytkowników. Termin „w stosownych przypadkach” dodaje tylko więcej niepewności prawnej. Artykuł 15 Dyrektywy 2000/31/WE ma zastosowanie do państw członkowskich nakładających obowiązki na usługodawców, podczas gdy tekst ten odnosi się do porozumień pomiędzy podmiotami prywatnymi. Logicznie rzecz biorąc, oznacza to, że art. 15 Dyrektywy 2000/31/WE nigdy nie ma zastosowania.
2. Aby zapobiec nadużyciom lub ograniczeniom w korzystaniu z wyjątków oraz ograniczeń prawa autorskiego, państwa członkowskie zapewniają, że dostawcy usług, o których mowa w ust. 1, wprowadzają efektywne i sprawne mechanizmy skarg i odwołań, które są dostępne dla użytkowników w przypadku sporów dotyczących stosowania środków wskazanych w ust. 1. Przepis ten oznacza, że jeżeli dostawca usług odfiltrowuje zawartość i przyznaje, że działanie to było spowodowane filtrem, a także, że filtr ten został zainstalowany zgodnie z jedną z wielu umów licencyjnych, wówczas musiałby zaoferować skorzystanie z mechanizmu skarg i odwołania.Jeżeli dostawca po prostu stwierdzi, że filtrowana treść charakteryzowała się naruszeniem warunków korzystania z usług (zgodnie z „warunkami” wskazanymi powyżej), to nie występowałby obowiązek dostarczania jakichkolwiek systemów skarg i dochodzenia roszczeń – co oznacza, że nie będzie znaczącej ochrony przed nadużyciami czynionymi zarówno przez dostawcę usług, posiadacza prawa, jak i przez oba te podmioty.
Każda skarga wniesiona w,ramach takich mechanizmów będzie rozpatrywana bez zbędnej zwłoki. Posiadacze,praw powinni rozsądnie uzasadniać swoje decyzje w celu uniknięcia,arbitralnego odrzucania skarg. Oczekuje się, że dostawca usług usunie treści na podstawie informacji uzyskanych od właścicieli praw autorskich, a następnie będzie zarządzał skargami dotyczącymi decyzji podjętych przez posiadaczy praw, którzy nie ponoszą żadnej prawnej odpowiedzialności za usunięcie treści legalnych. Nie jest również jasne komu posiadacz praw autorskich powinien uzasadnić kwestionowany wniosek o usunięcie. Czy podmiotem tym powinien być użytkownik, czy też dostawca usług?
Ponadto, zgodnie z Dyrektywą 95/46.WE, Dyrektywą 2002/58/WE oraz Ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych, środki, o których mowa w ust. 1, nie powinny wymagać identyfikacji poszczególnych użytkowników i przetwarzania ich danych osobowych. Mechanizm dochodzenia roszczeń nie zadziała, jeżeli użytkownicy nie są zidentyfikowani. W jaki sposób dostawca usług może zająć się skargą dotyczącą treści zablokowanych po przesłaniu ich przez użytkownika, jeżeli dostawca usług nie może zidentyfikować użytkownika, który przesłał zawartość w pierwszej kolejności?
Państwa członkowskie zapewniają również, że w ramach stosowania środków, o których mowa powyżej, użytkownicy mają dostęp do sądu lub innego właściwego organu sądowego w celu dochodzenia możliwości korzystania z wyjątku od reguły lub ograniczenia w stosunku do przepisów prawa autorskiego. Biorąc pod uwagę fakt, że w większości przypadków dostawcy usług online będą blokować treści w oparciu o rzekome naruszenie warunków korzystania z platform, zabezpieczenie to prawdopodobnie nie będzie miało rzeczywistego znaczenia w praktyce.
,3. Państwa członkowskie,ułatwiają, w stosownych przypadkach, współpracę pomiędzy dostawcami usług,udostępniania treści online, użytkownikami oraz posiadaczami praw poprzez,dialog z zainteresowanymi stronami w celu określenia najlepszych praktyk w,zakresie wdrażania środków, o których mowa w ust. 1 w sposób proporcjonalny i,skuteczny, biorąc pod uwagę, miedzy innymi, charakter usług, dostępność,technologii i ich efektywność w świetle rozwoju technologicznego. Użytkownicy mieliby prawo do prowadzenia rozmów z właścicielami praw autorskich i dostawcami usług o wymaganym filtrowaniu. Co to może oznaczać w praktyce?
UZASADNIENIE MOTYWU 3
Dostawcy usług udostępniania,treści online dokonują aktu publicznego udostępniania i dlatego ponoszą oni,odpowiedzialność za treść przekazanych informacji. W konsekwencji, powinni,oni zawierać uczciwe i odpowiednie umowy licencyjne z właścicielami praw,autorskich. W związku z tym, nie mogą oni korzystać ze zwolnienia z,odpowiedzialności przewidzianego w art. 14 Dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu,Europejskiego i Rady. Logika sprzeczna z głównym artykułem, gdzie dostawcy usług udostępniania treści online (usługi hostingowe oraz media społecznościowe) są faktycznie wydawcami treści ich użytkowników i dlatego też ponoszą oni bezpośrednią odpowiedzialność za jakiekolwiek naruszenia.
Posiadacz praw nie powinien być zobowiązany do zawierania umów licencyjnych. Oznacza to, że „negocjowanie” jakichkolwiek umów licencyjnych odbywa się pomiędzy dostawcą usług, który musi uzgodnić umowę (lub narzucić wysoce skuteczne filtry, które obecnie nie istnieją i jest mało prawdopodobne, aby kiedykolwiek istniały, a jeszcze mniej prawdopodobne jest, aby taki filtr rozpoznawał różne, uzasadnione wyjątki i ograniczenia w zakresie praw autorskich przewidziane w prawie krajowym) oraz właścicielem praw autorskich, który ma swobodę w zawarciu umowy. Oznacza to, że prawo tworzy niemożliwą barierę prawną dla osiągnięcia zrównoważonych porozumień.
W odniesieniu do art. 14 Dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, konieczne jest sprawdzenie czy dostawca usług odgrywa aktywną rolę, w tym poprzez optymalizację prezentacji przesłanych dzieł lub przedmiotu lub ich promowanie, niezależnie od rodzaju zastosowanych środków. Stwierdziwszy, że istotne przedsiębiorstwa nie są objęte art. 14 Dyrektywy 2000/31/WE, tekst objaśnia zamysł przepisu.Zasadniczo, tekst mówi, że jakakolwiek interwencja (np. w celu wyszukiwania treści) wyklucza ochronę dostawcy przed odpowiedzialnością. W dość nietypowym – i prawnie wątpliwym – posunięciu, tekst instruuje sędziów, aby nie postępowali zdroworozsądkowo, twierdząc, że jakakolwiek optymalizacja danego rodzaju stanowiłaby „aktywne” przetwarzanie treści, co oznaczałoby znajomość jej statusu ochrony prawnej.
Zawierane umowy licencyjne powinny również obejmować, w takim samym stopniu
i zakresie, odpowiedzialność użytkowników w przypadku działania w charakterze
niekomercyjnym.
Jeżeli dostawca usług otrzymał zapłatę za korzystanie z określonych treści w swojej usłudze, użytkownik nie popełnia naruszenia (czy na pewno?). Jednakże, nawet jeśli dostawca zapłaciłby opłatę licencyjną za dostęp do treści, to na przykład, nauczyciel w szkole prywatnej (działający w celach komercyjnych) nadal ponosiłby odpowiedzialność za naruszenie, w przypadku przesyłania treści chronionych prawami autorskimi. Ponadto, nie uwzględnia to dostępności szeroko licencjonowanych dzieł, takich jak licencje creative commons lub licencje oprogramowania typu open source.
W celu zapewnienia funkcjonowania każdej umowy licencyjnej, dostawcy usług udostępniania treści online powinni podjąć odpowiednie i proporcjonalne środki dla zapewnienia ochrony utworów lub innych przedmiotów dodanych przez użytkowników, po przez wdrażanie skutecznych technologii. Chociaż poprawki Parlamentu mają skutek polegający na odrzuceniu całego znaczenia tego zdania, ich celem jest wyraźne odesłanie do filtrowania.
Obowiązek ten powinien mieć również zastosowanie, gdy dostawcy usług społeczeństwa informacyjnego kwalifikują się do zwolnienia z odpowiedzialności zgodnie z art. 14 Dyrektywy 2000/31/WE. Filtry powinny być również implementowane przez dostawców usług hostingowych, których nie regulują odmienne przepisy.
W przypadku braku umów z posiadaczami praw autorskich, można również oczekiwać od dostawców usług udostępniających treści online podejmowanie odpowiednich i proporcjonalnych środków prowadzących do braku dostępności dzieł chronionych prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi lub innych przedmiotów w ramach tych usług. Dostawcy, którzy nie mają umowy licencyjnej, powinni wdrożyć filtry. Chociaż zdanie to może być rozumiane jako odniesienie do „zgłoszenia i usuwania”, zdanie dwa wiersze niżej usuwa tę niejednoznaczność. Odniesienie do „odpowiednich i proporcjonalnych” nie ma szczególnego znaczenia w związku z porozumieniami zawieranymi między podmiotami prywatnymi.
Ci dostawcy usług są ważnymi,dystrybutorami treści, co wpływa na wykorzystanie treści chronionych prawem,autorskim. Tego rodzaju niejasna redakcja jest cechą charakterystyczną złego prawodawstwa…
Tacy dostawcy usług powinni podjąć odpowiednie i proporcjonalne środki w celu zapewnienia niedostępności dzieł lub innych przedmiotów zidentyfikowanych przez posiadaczy praw. Dotyczy to dostarczania identyfikatorów zawartości („file hash”), których dostawcy mogliby używać wraz z filtrami.
Środki te nie powinny jednak prowadzić do braku dostępności do dzieł nienaruszających praw autorskich lub innych przedmiotów przesyłanych przez użytkowników. Ten cel z praktycznego punktu widzenia jest całkowicie niewykonalny.
UZASADNIENIE MOTYWU 39
Współpraca pomiędzy dostawcami usług udostępniania treści online i właścicielami praw autorskich jest niezbędna dla funkcjonowania niniejszych środków. Jest to pierwszy element filtrowania. Celem jest tutaj określenie identyfikacyjnych „danych zbędnych” („hashes”) dla treści chronionych prawami autorskimi, zgodnie z ContentID od Google.
W szczególności, właściciele praw autorskich powinni dostarczać dostawcom usług odpowiednie informacje, aby umożliwić im identyfikację treści podczas stosowania niniejszych środków. Jako że „zgłaszanie i usuwanie” jest od dawna częścią prawa UE, zapis ten musi oznaczać coś dodatkowego. Wzmacnia to poprzednie paragrafy i może w najlepszym razie oznaczać dostarczanie identyfikacyjnych „danych” („hashes”) dla treści chronionych prawami autorskimi, zgodnie z ContentID od Google lub, co gorsze, po prostu katalog plików, przy czym dostawca usług płaci za przekształcenie zawartości w pliki „hash” niezbędne do uruchomienia filtru.
Dostawcy usług powinni zachować transparencję wobec właścicieli praw autorskich w odniesieniu do wdrożonych środków, aby umożliwić ocenę ich stosowalności. Ponieważ technologia filtrowania jest niedoskonała i ciągle ewoluuje, nakłada to na dostawców usług obowiązek dostarczania danych dotyczących działania konkretnych filtrów tekstowych, graficznych, audio, audiowizualnych i innych, które zostały implementowane. Pozwoliłoby to posiadaczom praw do nieustannego zmuszania dostawców usług do inwestowania w coraz do bardziej inwazyjne filtry.
Oceniając proporcjonalność i skuteczność wdrożonych środków, należy odpowiednio uwzględnić uwarunkowania technologiczne i ograniczenia, a także ilość lub rodzaj dzieł lub innych elementów przesłanych przez użytkowników usług. Oznacza to, że każdy dostawca usług (niezależnie od jego wielkości) musiałby stale dokonywać oceny takich kwestii, jak:a) ilość treści przesyłanych przez użytkowników (czyli monitorowanie swoich użytkowników).b) różne formaty plików (tekstowe, wideo, itp.), które są przesyłane.c) skuteczność technologii filtrowania dostępnych obecnie na rynku.
Zgodnie z art. 15 Dyrektywy 2000/31/WE, tam, gdzie ma on zastosowanie, wdrażanie środków przez dostawców usług nie powinno się wiązać z ogólnym obowiązkiem monitorowania i powinno ograniczać się do zapewnienia niedostępności nieautoryzowanego korzystania z konkretnych i należycie zgłoszonych utworów chronionych prawem autorskim lub innych przedmiotów objętych ochroną. Artykuł 15 Dyrektywy 2000/31/WE zabrania państwom członkowskim UE nakładania (a) ogólnego obowiązku monitorowania i (b) obowiązku poszukiwania faktów lub okoliczności wskazujących na nielegalną działalność. Uzgodnione sformułowanie jest niepokojące z dwóch perspektyw:a) logiczne rzecz ujmując umowa między stronami prywatnymi zawsze będzie zgodna z prawem, które dotyczy tylko administracji. Wygląda to jak zabezpieczenie, ale nie ma żadnego znaczenia prawnego.b) Po co wymieniać jedno z ograniczeń (ogólny monitoring) a nie inne (szukanie faktów lub okoliczności wskazujących na nielegalną działalność)?
Podczas wdrażania niniejszych środków, dostawcy usług muszą również zachować równowagę pomiędzy prawami użytkowników i podmiotów uprawnionych zgodnie z Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Dostawcy usług nie podlegają Karcie, więc zdanie to nie ma żadnego znaczenia prawnego.
Zastosowane środki nie powinny wymagać identyfikacji poszczególnych użytkowników przesyłających treści i nie powinny one obejmować przetwarzania danych dotyczących poszczególnych użytkowników, zgodnie z Dyrektywą 95/46/WE oraz Dyrektywą 2002/58/WE. Trudno sobie wyobrazić, że mechanizm odwoławczy może być zaprojektowany w sposób uniemożliwiający identyfikację użytkownika wnoszącego skargę. Jeżeli nie ma indywidualnie identyfikowalnych danych dot. filtrowania, które miało miejsce, użytkownik nie będzie w stanie określić, jakie treści zostały przefiltrowane. W każdym przypadku, dostawcy usuną treści na podstawie „warunków”, a nie tych przepisów – co oznacza, że takie „zabezpieczenia” nie będą miały żadnego znaczenia.
Ponieważ środki wdrożone przez dostawców usług udostępniania treści online w ramach stosowania niniejszej Dyrektywy mogą mieć negatywny lub nieproporcjonalny wpływ na legalne treści przesyłane lub wyświetlane przez użytkowników, w szczególności w przypadku, gdy przedmiotowa treść objęta jest wyjątkiem lub ograniczeniem, dostawcy usług udostępniania treści online powinni być zobowiązany do oferowania mechanizmu skarg, z korzyścią dla użytkowników, których treści zostały dotknięte przez środki. Przepis ten oznacza, że jeżeli dostawca usług odfiltruje treść i przyzna, że było to spowodowane filtrem oraz że filtr został zainstalowany z powodu jednej z wielu umów licencyjnych, wówczas musiałby oferować mechanizm skarg. Z drugiej strony, jeżeli dostawca po prostu twierdzi, że filtrowana treść stanowiła naruszenie warunków korzystania z usług, nie powstałyby po jego stronie żadne zobowiązania.
Taki mechanizm powinien umożliwić użytkownikowi upewnienie się, dlaczego dane treści zostały objęte środkami i uwzględniać podstawowe informacje na temat odpowiednich wyjątków i ograniczeń, które mają zastosowanie. Wyjątki i ograniczenia nie są zharmonizowane w Europie i nawet eksperci poproszeni przez EUIPO nie mogą udzielić konkretnych odpowiedzi na temat konkretnych zastosowań treści chronionych prawem autorskim.(https://euipo.europa.eu/ohimportal/en/web/observatory/faqs-on-copyright).Nie ma pewności, jak algorytm będzie w stanie to zrobić lepiej niż eksperci od praw autorskich…
Powinien on określać minimalne standardy dotyczące skarg w celu zapewnienia, aby właściciele praw autorskich otrzymują wystarczające informacje do oceny i reakcji na skargi. Posiadacze praw autorskich mają pełne prawo (do zwrócenia się o usunięcie treści) i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności (nawet jeżeli 100% skarg dot. praw autorskich jest nieprawidłowych, to nie są oni odpowiedzialni za składanie nieprawdziwych wniosków). Nie mają również obowiązku szybkiego reagowania na skargi (chociaż dostawcy usług mieliby takie obowiązki, gdyby zdecydowali się na skomplikowaną opcję stwierdzenia, że filtrowanie zostało przeprowadzone zgodnie z prawem, a nie z „warunkami”).
Właściciele praw autorskich lub ich przedstawiciele powinni odpowiadać na wszelkie otrzymane skargi w rozsądnym terminie. Platformy lub zaufana strona trzecia odpowiedzialna za mechanizm odwoławczy powinny podjąć działania naprawcze bez zbędnej zwłoki, gdy podjęte środki okażą się nieuzasadnione. „Odpowiadanie” nie jest kompleksową odpowiedzią. Działanie korygujące (ponowne opublikowanie treści) nie stanowi rekompensaty. Całe kanały YouTube są często zawieszane w oparciu o nieprawidłowe skargi i nie istnieją znaczące odszkodowania dla poszkodowanych. Nic w tym tekście nie zmieni tego stanu.