E-podręczniki. Otwarte, z drobnymi wyjątkami

logo-nowe-01 (2)W ostatnich tygodniach głównym tematem politycznym związanym z edukacją była likwidacja gimnazjów i wycofanie 6-latków ze szkół. Oba te pomysły niosą za sobą jedną, poważną konsekwencję: zmianę podstawy programowej, a co za tym idzie – podręczników. Potwierdza to Minister Zalewska w ostatnim wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej. Dlatego, wyjątkowo aktualny staje się temat cyfrowych, otwartych zasobów edukacyjnych, których aktualizacja i modyfikowanie jest proste, legalne i niemal bezkosztowe (w porównaniu z drukowaniem nowych książek). A do tego, można je komponować we własne zestawy dostosowane do możliwości i potrzeb danej grupy uczniów. Warto zatem przyjrzeć się ofercie darmowych, publicznie finansowanych e-podręczników, które ujrzały światło dzienne już niemal w całości, na platformie www.epodreczniki.pl.

E-podręczniki są już otwarte!

W ostatnich tygodniach listopada do sieci trafiły już prawie wszystkie e-podręczniki (na ten moment brakuje jeszcze 3) w postaci ponad 12 000 obiektów i 2 673 materiałów dodatkowych. Postanowiliśmy sprawdzić, jak bardzo e-podręczniki są otwarte i gotowe do swobodnego wykorzystania.

E-podręczniki są otwarte. Wolne licencjonowanie jest w e-podręcznikach eksponowane m.in. na stronie głównej portalu, gdzie znajdziemy link do opisu działania prawnego podręczników, a w środku masę oznaczeń pod zdjęciami, w obiektach multimedialnych i pod przyciskiem Ustawienia/licencje, który zwykle pokazuje nam w dodatkowym okienku informacje o licencjach dla poszczególnych obiektów.

Koalicja Otwartej Edukacji we wrześniu zwracała uwagę, że e-podręczniki nie są Otwartymi Zasobami Edukacyjnymi. Mieliśmy też w pamięci sprawę “Naszego Elementarza” i pozostałych rządowych papierowych podręczników, które do dziś nie są w pełni otwarte. Na szczęście w ostatecznej wersji e-podręczniki są dostępne na wolnych licencjach – z wyjątkiem niewielkiego zbioru zasobów, których w dużej mierze nie dało się pozyskać na wolnych licencjach. We wspomnianej zakładce dotyczącej licencji znajdziemy informację: “Wszystkie materiały zawarte w e‑podręcznikach, tj. teksty i materiały ilustracyjne, dostępne są na zasadzie wolnej licencji CC BY 3.0 Polska lub na zasadzie tzw. ‘dozwolonego użytku’, tj. można korzystać z takich materiałów m.in. dla celów edukacyjnych”.

Wyjątki od zasady, że wszystkie treści sfinansowane w ramach projektu powinny być dostępne do swobodnego wykorzystania, również komercyjnego, to kwestia kontrowersyjna. Z jednej strony rozumiemy, że w podręcznikach są potrzebne treści, w przypadku których nie ma możliwości zapewnienia otwartości. Z drugiej oczekujemy, że takie przypadki zostaną zredukowane do niezbędnego, uzasadnionego minimum. Na szczęście w e-podręcznikach te wyjątki są wyjątkowo rzadkie i uzasadnione. Dotyczą na przykład materiałów źródłowych i cytatów, w tym literatury współczesnej.

Zdarzają się jednak sytuacje mniej jasne. Wynikają one przede wszystkim z wadliwych opisów i oznaczania obiektów. Niewielka część zasobów (patrz: ilustracja poniżej) opisana jest równocześnie jako utwory dostępne tylko do użytku edukacyjnego, a po wejściu do szczegółowego opisu jako dostępne na wolnej licencji.

9BD8F5C4-4B15-4137-9201-E4B5E8F93820

C9E6588B-827A-426D-919C-91C0936E959C

Źródło: http://www.epodreczniki.pl/reader/c/143600/v/latest/t/student-canon/m/j00000080NB4v53#j00000080NB4v53_0000000C

 

To prosty do poprawienia błąd, który teraz jednak może zdezorientować użytkownika. Podobnie, jak (rzadko zdarzające się) błędy w opisach samych licencji. Dlatego warto dążyć do uspójnienia narzędzi do opisów licencji w ramach platformy e-podręczników oraz uspójnienia opisów dotyczących praw autorskich i licencji. ORE i PCSS mają bardzo dobrą okazję, by poprawiając to w ramach e-podręczników wyznaczyć standard i dobrą praktykę dla używania i znakowania otwartych licencji w podobnych projektach w przyszłości.

Martwić mogą również inne (rzadkie, ale jednak poważne) wyjątki od stosowania wolnych licencji tj. użycie materiałów na licencjach ograniczających komercyjne użycie lub modyfikację. O ile w pierwszym przypadku licencja udzielona przez podwykonawcę, firmę Contentplus, zgodnie z deklaracjami Ośrodka Rozwoju Edukacji, powinna – w chwili odebrania całego projektu – zostać zmieniona na wolną (tj. licencje Creative Commons Uznanie autorstwa), to użycie zewnętrznego zasobu na takiej licencji, np. zdjęcia, wymagać będzie jego wymiany w przyszłości np. przez wydawcę, który chciałby wykorzystać zasoby e-podręcznika do swoich publikacji.

Problemy z e-podręcznikami są oczywiście nieporównywalne z fiaskiem “Naszego Elementarza”. W wypadku tego papierowego podręcznika, odstępstw od zasady otwartości jest tak wiele, że swobodne ich wykorzystanie staje się niemożliwe. Wskazywaliśmy także, że znalezienie alternatyw nie sprawia większych trudności. Podręczniki Cyfrowej Szkoły wypadają tutaj znacząco lepiej, wyjątków jest mniej i łatwiej można je ominąć pracując z cyfrowym materiałem. Jednym słowem, spełniają one zakładany wymóg otwartości prawnej. Poprawy wymaga jedynie konsekwentny opis licencji i wyjątków. Tylko wtedy ich użytkownicy (w tym wydawcy) będą mogli korzystać z nich bez wątpliwości. To zaś właśnie jest jedną z kluczowych zalet otwartych zasobów edukacyjnych – gwarantują one mniej, a nie więcej problemów i zastanawiania się nad działaniem prawa autorskiego.

Co może zmienić e-podręcznik?

Sporo. Jak twierdzili przez lata wydawcy edukacyjni, ogromna większość (wskazuje się na 95%) nauczycieli korzysta z papierowych podręczników jak z dokładnej instrukcji i krok po kroku realizuje proponowany w nich plan zajęć. E-podręczniki dają inne możliwości. Mimo terminu “podręcznik”, publiczne e-zasoby są bardzo modułowymi zasobami i wybiórcze korzystanie z platformy nie powinno sprawiać nikomu problemu. Równocześnie zachowują one praktyczny układ podręcznika i jego spisu treści, często łatwiejszy do nawigacji niż wyszukiwanie. Od kilku lat, nie tylko za sprawą promocji otwartych zasobów edukacyjnych, ale szerzej – w wyniku zmian praktyki nauczania pod wpływem upowszechnionego dostępu do internetu – proces uczenia staje się coraz bardziej elastyczny, zarówno po stronie nauczycieli, jak i uczniów. E-podręczniki mają zatem ogromny potencjał do tego, aby wspierać pozytywne zmiany i dalej przyczyniać się do wprowadzania innowacyjnych modeli nauczania. 

Współpraca: Anna Stokowska