4 zmiany, które muszą się pojawić w artykule 13
Największą zagadką trwającej reformy prawa autorskiego jest to, czy uda się stworzyć taką wersję artykułu 13, która będzie odpowiadała na postulaty niektórych twórców, jednocześnie nie stanowiąc zagrożenia dla wolności słowa i praw użytkowników. Jak na razie obie wersje zaproponowane zarówno przez Parlament Europejski jak i Radę Unii Europejskiej nie dają takiej nadziei. Jednak dopóki trialog trwa, prawie wszystko może się zdarzyć – w poniedziałek (3.12.2018) w Brukseli odbyło się drugie spotkanie w ramach trialogu, kolejne zaplanowane jest jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Prawie wszystko – usunięcie artykułu 13, za czym się zawsze opowiadaliśmy, wydaje się być mało prawdopodobne.
Twórcy publikują nowe stanowiska
W ostatnim tygodniu, do debaty włączyli się youtuberzy – środowisko twórców, które dotychczas nie zabierało głosu w dyskusji. To twórcy działający w zupełnie innym modelu biznesowym niż mainstreamowi muzycy czy twórcy filmowi – nic więc dziwnego, że mają inny punkt widzenia na kształt prawa autorskiego. Kilkudziesięciu twórców internetowych wyraziło sprzeciw wobec filtrów treści i zmiany zasad odpowiedzialności:
“bezwarunkowe przeniesienie odpowiedzialności prawnej za publikowane treści z Twórców na platformy społecznościowe, na których ta treść jest publikowana – wbrew słusznym intencjom – może spowodować, że ze względu na skalę zjawiska, serwisy będą zmuszone do “prewencyjnej cenzury” wszystkich umieszczanych tam materiałów”.
W tym samym czasie lobbyści branży filmowej i sportowej zaskoczyli wszystkich, publikując list sprzeciwiający się przyjęciu artykułu 13 w obecnej wersji. Twierdzą, że filtry treści, tak mocno forsowane przez środowiska twórcze, ostatecznie tylko wzmocnią pozycję platform internetowych.
Minimalne wymogi dla artykułu 13
W ramach stowarzyszenia COMMUNIA, razem z którym od samego początku jesteśmy zaangażowani w europejską reformę prawa autorskiego, przygotowaliśmy 4 postulaty, których uwzględnienie sprawi, że kompromisowy tekst artykułu 13 będzie dla nas do zaakceptowania.
W przypadku nieuwzględnienia wszystkich tych postulatów, art. 13 będzie zagrożeniem dla otwartego internetu, interesów twórców i praw użytkowników. Pomimo tego, że uważamy reformę prawa autorskiego za niezbędną i pilną, będziemy wtedy wzywać do odrzucenia całej Dyrektywy.
1. Zakres zastosowania musi być możliwie jak najwęższy
Jeśli celem artykułu 13 ma być wprowadzenie równowagi pomiędzy komercyjnymi platformami internetowymi a posiadaczami praw autorskich, powinien on dotyczyć tylko tych platform w przypadku których obecnie istnieje taka nierównowaga (np. gdy platformy mają pozycję monopolisty). Obowiązek filtrowania internetu w celu zapobiegania naruszeniom praw autorskich nie może dotyczyć wszystkich platform, na których użytkownicy mogą zamieszczać treści. Niestety, obie wersje (Parlamentu Europejskiej i Rady) zawierają bardzo szerokie definicje podmiotów zobowiązanych do stosowania art. 13, z uwzględnieniem katalogu wyjątków. Takie podejście jest zbyt szerokie i uniemożliwia wyłączenie innowacyjnych usług, które jeszcze nie powstały. Ustawodawca powinien ograniczyć stosowanie art. 13 do „audiowizualnych platform działających w celu komercyjnym, konkurujących z licencjonowanymi usługami audio lub audiowizualnymi” (“for-profit audio visual platforms that compete with licensed audio or visual services”).
2. Nie dla generalnej odpowiedzialności platform
Wersja Parlamentu Europejskiego uczyni platformy odpowiedzialnymi za wszystkie utwory, które zostały przesłane przez ich użytkowników. Z punktu widzenia platform ryzyko ponoszenia odpowiedzialności za naruszenia jest zbyt wysokie, co oznacza, że platformy będą zmuszone do blokowania wszystkich dzieł chronionych prawami autorskimi przesłanych przez ich użytkowników, do których ci użytkownicy nie posiadają licencji (bo np. korzystają z dozwolonego użytku). Aby temu zapobiec, odpowiedzialność platform musi być ograniczona do tych utworów, co do których platformy mogą rzeczywiście uzyskać licencje (jak ma to miejsce w tekście Rady).
3. Filtrowanie i blokowanie treści musi respektować prawa użytkowników
Największym problemem związanym z wymogiem korzystania z filtrów treści jest ich zawodność oraz nieumiejętność rozpoznania różnych form dozwolonego użytku, co w efekcie prowadzi do blokowania legalnych treści. Zarówno Rada, jak i Parlament jasno wskazują, że wszelkie wdrażane środki muszą być zgodne z prawami, które użytkownicy mają na mocy dozwolonego użytku – jednak biorąc pod uwagę obecny stan technologii, jest to po prostu myślenie życzeniowe. Żeby zapobiec nadmiernemu blokowaniu treści, zarówno platformy jak i posiadacze praw powinni ponosić odpowiedzialność za blokowanie treści, które były zamieszczone legalnie.
4. Działania platform i posiadaczy praw muszą być przejrzyste i rozliczalne
Artykuł 13 zakłada, że egzekwowanie praw autorskich i ochrona podstawowych praw użytkowników będą pozostawione podmiotom prywatnym (posiadaczom praw i platformom internetowym). Prywatyzacja egzekwowania prawa i oddawanie w ręce podmiotów komercyjnych decyzji o tym, co może być dostępne online, zagraża internetowi jako przestrzeni wspólnej, w której każdy powinien mieć możliwość wyrażenia swoich poglądów. Aby zapobiec nadużyciom ze strony platform i posiadaczy praw, użytkownicy i twórcy muszą mieć pełną przejrzystość w zakresie blokowania treści przez platformy. W celu zapewnienia pełnej przejrzystości wszystkie działania powinny opierać się na publicznie dostępnych informacjach repertuarowych (wykazach kto posiada prawa autorskie do danych utworów). Gwarantuje to, że posiadacze praw mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za nieuzasadnione zablokowanie z powodu wadliwych roszczeń repertuarowych, oraz że wszystkie platformy mają dostęp do tych samych informacji repertuarowych. Ani tekst Parlamentu, ani Rady, nie zawiera na razie takich gwarancji.