Centrum Cyfrowe w terenie, czyli dlaczego lubimy się dzielić

Praca w biurze ma swoje zalety, jest spokojnie, wygodnie, można zrobić sobie aromatyczną kawę i skupić się na pracy. Czasem jednak przychodzi ten moment, że nawet najwytrwalsi mają silną potrzebę porozmawiania z ludźmi i zobaczenia słońca w południe.

Ta ogromna chęć dowiedzenia się, co o naszej pracy i naszych działaniach myślą ci, którzy o nas nigdy nie słyszeli, zagnała nas aż nad morze. Agnieszka Salamończyk, Natalia Mileszyk, Magda Biernat i Ola Czetwertyńska w terenie sprawdzały, jak humanistyczny wymiar internetu rozumieją uczestnicy jednego z największych festiwali muzycznych w Europie.

Przez cztery dni w czasie festiwalu Open’er w Gdyni przeprowadziłyśmy tysiące rozmów z festiwalowiczami. Były to rozmowy poważne, kiedy zastanawialiśmy się nad przyszłością internetu, możliwościami wpływu na jego kształt i modelami biznesowymi. Były też rozmowy twórcze i kreatywne, prowadzone w czasie tworzenia wspólnego festiwalowego kolażu z obrazów z domeny publicznej. Zdarzały nam się też zabawne i lekkie dyskusje filozoficzne o tym, czym właściwie jest ten internet lub czy można żyć bez memów. W trakcie Openera na scenie międzynarodowej rozgrywały się wydarzenia związanie z reformą prawa autorskiego, dużo rozmów dryfowało więc w stroną „ACTA2” i propozycji zmian.

Ogromnie cieszyliśmy się z każdego spotkania, uśmiechu i uścisku ręki, a nasze stoisko z godziny na godzinę rosło w zebrane na kartkach wypowiedzi, do tego stopnia, że zabrakło nam miejsca na ich rozwieszanie.

 „Internet jest dla mnie ważny, bo daje możliwość dzielenia się wspomnieniami”, „Internet jest dla mnie ważny, bo może i powinien (choć nie musi) zlikwidować bariery w dostępie do informacji”, „Internet jest dla mnie ważny, bo mogę być kim chcę szanując innych”, „Lubię się dzielić, bo lubię sprawiać by inni byli traktowani, tak jak ja bym chciał być traktowany”, „Lubię się dzielić, bo ludzie wokół mnie są tego warci”, „Lubię się dzielić, bo ludzie potrzebują miłości”.

 

Dobrych i mądrych słów nie było końca. I nawet nie zorientowałyśmy się kiedy trzeba było się pakować w drogę powrotną. My do Warszawy wracamy przepełnione dobrą energią i  włosami pachnącymi słońcem, a was wszystkich namawiamy do dokończenia zdania: Lubię się dzielić, bo…