Co zamiast ustawy o ochronie wolności użytkowników serwisów społecznościowych?

Szkodliwy i zagrażający wolności słowa projekt powstania Rady Wolności Słowa nie może doprowadzić do zakończenia dyskusji o regulacji platform internatowych. Bo regulacje są potrzebne - ale takie, które są oparte na kontroli leżącej w rękach użytkowników, możliwości wyboru i sprawiedliwej ocenie treści.

The Night Lights of Europe
Tytuł: The Night Lights of Europe
ccbysa

1 lutego 2021 r. Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało projekt ustawy dotyczący regulowania sposobu działania w Polsce największych platform internetowych, takich jak Twitter, Facebook, You Tube, TikTok, Instagram. Nowe przepisy zaproponowane przez Ministerstwo dotyczyć mogą 19 milionów Polaków, którzy korzystają z mediów społecznościowych, czyli blisko połowy mieszkańców Polski.

Zmiana sposobu działania mediów społecznościowych to jeden z najważniejszych tematów i wyzwań dotyczących internetu, jakie stoją przed nami w najbliższym czasie. Internet widział  bowiem lepsze dni. Jeszcze nie tak dawno łączenie się ze światem za pomocą internetu było dla nas obietnicą możliwości swobodnego wyrażania siebie, zdobywania informacji, współpracy, równej wymiany i samoorganizowania się. Dzisiaj korzystanie z sieci dla większości z nas oznacza zamknięcie się w obrębie usług wszechpotężnych firm – Facebooka, Twittera, czy Instagrama, na których możemy publikować nasze treści i uzyskiwać dostęp do treści znajomych, będąc na łasce algorytmicznych systemów decyzyjnych, które w znacznym stopniu kontrolują nasze życie online (więcej tu) . Ten sposób działania firm prowadzi m.in. do rozprzestrzeniania się teorii spiskowych i fakenewsów, do radykalizowania poglądów użytkowników oraz do degradacji dyskusji i debat w internecie. Dzieje się tak, ponieważ konstruując swoje algorytmy firmy kierują się przede wszystkim zyskiem.

Taki sposób działania internetu nie musi być jednak trwały. Dziś jest najlepszy moment na dyskusję o powrocie do wartości, które powinny wyznaczać sposób działania internetu: przejrzystość, transparentność, otwartość i samodecydowanie użytkowników. Ów dobry moment nie ma jednak nic wspólnego z zaproponowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektem ustawy o ochronie wolności użytkowników serwisów społecznościowych. Projekt ten, jak zwracają uwagę prawnicy i organizacje pozarządowe ma wiele wad, z których najważniejszą jest to, że wprowadza inwigilację i cenzurę. Zamiast ograniczać władzę platform internetowych i umożliwiać Polkom i Polakom swobodne wyrażanie poglądów w sieci – przyznaje nowe możliwości służbom, które będą mogły na masową skalę sprawdzać, co robimy on-line, i proponuje ochronę tylko wybranych poglądów oraz grup […]”.

Możliwość dyskusji o kształcie zmian platform internetowych i sposobie ich wprowadzenia w życie pojawia się dzisiaj na poziomie Unii Europejskiej. W 2020 roku Komisja Europejska ogłosiła ambitną strategię promowania Europejskiej wizji regulacji wielkich firm technologicznych. Częścią tej wizji są dwa dokumenty – Digital Services Act i Digital Market Act. Jest to ogromna szansa dla Unii Europejskiej, aby zdecydować jak będzie wyglądało nasze codzienne korzystanie z internetu, najprawdopodobniej nie tylko w Europie, ale także na świecie. Będzie to jednak długi proces, który potrwa najprawdopodobniej do 2023 roku.

Wraz z naszymi partnerami z organizacji EDRI (European Digital Rights) pracujemy nad wdrożeniem najlepszych z punktu widzenia naszych wartości przepisów regulującymi internet na poziomie UE. W tym o kontrolę w rękach użytkowników, możliwość wyboru i sprawiedliwej oceny treści.

Bądźcie z nami i śledźcie nasze działania w tym temacie!