Dlaczego Krajowy Plan Odbudowy nie odbuduje edukacji

Czytając fragmenty Krajowego Planu Odbudowy poświęcone edukacji łatwo zauważyć, że wielomiesięczne rozmowy o tym, czym jest edukacja i czego jej potrzeba, nie przebiły się wystarczająco mocno. Rząd stawia na doposażenie szkół w sprzęt, pomijając największe wyzwania, jakie stoją przed szkołą w kolejnych latach.

taylor-wilcox-4nKOEAQaTgA-unsplash
Tytuł: taylor-wilcox-4nKOEAQaTgA-unsplash

Krajowy Plan Odbudowy realizowany będzie do 2026 roku, co oznacza, że wytyczy kierunek odbudowy polskiej gospodarki i rozwoju społeczeństwa na kilka najbliższych lat. W założeniu Europejski Fundusz Odbudowy, z którego pochodzić będą zasilające KPO środki, ma wspierać gospodarki krajów członkowskich Unii Europejskiej w wyjściu z kryzysu spowodowanego pandemią COVID-19.

Fundusz to szansa, ale też wyraz zobowiązania, które podejmują przedstawiciele państw członkowskich, by dokonać modernizacji gospodarek i dostosować je do wyzwań, które niesie przyszłość. Gdy spojrzymy na określone w nim priorytety, zobaczymy silne nastawienie na innowacje, transformację cyfrową i ekologiczną. Jak czytamy na stronie Komisji Europejskiej czas zacząć działać, by Europa była bardziej ekologiczna, bardziej cyfrowa i odporniejsza”.

Jak więc wygląda postawienie na innowacje w zakresie edukacji przedstawione w Krajowym Planie Odbudowy?

W samym planie nie znajdziemy komponentu dotyczącego edukacji jako takiej, treści z nią związane zostały ujęte w komponentach „Transformacja cyfrowa” i „Odporność i konkurencyjność gospodarki”. Na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki możemy przeczytać, że w zakresie edukacji i nauki ma się to wydarzyć dzięki: rozwojowi infrastruktury badawczej, cyfryzacji szkół czy rozwojowi szkolnictwa branżowego.

W KPO kilkakrotnie przywoływane są wyniki badań wykluczenia cyfrowego, w tym sytuacji nauczycieli i uczniów w czasie pandemii, m.in. przygotowany przez naszą fundację raport „Edukacja zdalna w czasie pandemii”.

A jednak czytając poświęcone edukacji fragmenty łatwo zauważyć, że wielomiesięczne rozmowy o tym, czym jest edukacja (powtarzane jak mantra przez specjalistów, że szkoła to relacje) i czego jej potrzeba nie przebiły się wystarczająco mocno.

I tak plan zakłada doposażenie szkół i nauczycieli w sprzęt, a także „załatanie” białych plam na mapie polskiego internetu. Mówi też o szkoleniach z kompetencji cyfrowych dla nauczycieli, uczniów i rodziców i zwiększeniu dostępu do zasobów. Powstać ma też Centrum Kompetencji Cyfrowych oraz sieć liderów cyfryzacji.

Brakuje zaś refleksji nad szkołą jako taką, poza nowymi technologiami i nauką zawodów. Brakuje skupienia na rozwoju kompetencji miękkich, czy wsparciu edukacji nauczycieli (oprócz szkoleń z TIK). Brak uwag dotyczących systemu edukacji, czy podstawy programowej, zupełnie jakby jedynie wysokie kompetencje cyfrowe miały uzdrowić polską szkołę.

Plan nie mówi o największych wyzwaniach, jakie stoją przed szkołą w kolejnych latach. Niepokoi też sposób myślenia, który przebija się w poszczególnych fragmentach: Stosowanie TIK w edukacji daje ogromne możliwości oraz stanowi sposób na zaciekawienie i skupienie uwagi uczniów, jest alternatywą dla stacjonarnych zajęć warsztatowych i laboratoryjnych oraz przygotowuje do funkcjonowania w trybie „zdalnym” opartym o umiejętności cyfrowe.

Z tego wynika, że nowoczesne technologie w szkołach mają być atrakcją, dodatkiem, aby uczeń się nie nudził, w dodatku stoją w opozycji do zajęć stacjonarnych.

Jeśli na serio myślimy o odbudowie edukacji, to zastanówmy się raczej, gdzie nowe technologie mogą uczniów, nauczycieli i opiekunów wspierać na co dzień. Jak wziąć najlepsze praktyki edukacji zdalnej i wprowadzić do regularnej pracy. Technologie i sprzęt są bardzo ważne i bez nich trudno mówić o nowoczesnej edukacji, ale bez metod, narzędzi i odpowiedniej filozofii nauczania, nie da się mówić o edukacji w ogóle.