Historia Edzi, edukacyjnej chatbotki

Dobroczynność, czy CSR?

Polskie organizacje pozarządowe zaczęły powstawać na początku lat 90-tych. I od tamtego czasu bardzo się zmieniły. Od dawna nie są już tylko oddolnymi lokalnymi inicjatywami (które zresztą są bardzo ważną częścią środowiska ngo). Zaczęły się profesjonalizować, myśleć strategicznie, strukturyzować oraz poszukiwać partnerstw nie tylko wśród instytucji państwowych, ale również w biznesie.

Nie jest to jednak jednostronne zainteresowanie. Również korporacje zauważyły przemianę, jaka zaszła w ngo i coraz chętniej nawiązują współpracę oraz same aktywnie poszukują organizacji, z którymi wspólne działania mogłaby przynieść obopólną korzyść. Łączy się to z niezbędną w dużych firmach społeczną odpowiedzialnością biznesu.

Istotne zatem w tym modelu jest właśnie to, że stał się on równie ważne dla obu stron. Nie wygląda to już tak, że firma z dużym kapitałem przekazuje określoną kwotę na dany cel czy organizację. Często porozumienie nawiązuje się na poziomie wartości, którym przyświeca działalność firmy i fundacji czy stowarzyszenia, a korzyści ze współpracy powinni czerpać wszyscy (firma, organizacja i społeczeństwo).

Wiemy jednak, że nie jest to jeszcze model powszechny. Jak pokazują badania przeprowadzone przez Fundację Klon/Jawor tylko 13% organizacji pozarządowych w Polsce podejmuje nowe działania związane ze wsparciem w czasie pandemii właśnie z partnerami biznesowymi. Na szczęście, przy tworzeniu Edzi, wirtualnej asystentki, która wspiera nauczycieli w poszukiwaniu odpowiedzi, dotyczących edukacji zdalnej, to się udało. A nawet idąc krok dalej, to jest przykład takiego projektu, który bez współpracy konkretnej firmy z organizacjami pozarządowymi nie miałby szans na powodzenie.

Firmy, takie jak IBM, chcą aby wsparcie, którego udzielają miały pozytywny wpływ na ich pracowników i wizerunek. Mają pomysły, zasoby ludzkie i czas, który chętnie wykorzystają, aby świat stał się trochę lepszym miejscem. Widać to wyraźnie w dobie kryzysu, w sytuacjach nadzwyczajnych. Producenci ubrań szyją maseczki dla lekarzy, a firmy technologiczne chcą pomóc w wykorzystaniu nowoczesnych technologii, w jak najlepszy sposób.

Jak to się stało, że Edzia mogła powstać?

Historia edukacyjnego chatbota, którego nazwaliśmy z wielkiej sympatii Edzią (jako skrót od Edukacja), zaczęła się dużo wcześniej, zanim jeszcze ktoś pomyślał o jej walorach edukacyjnych.

Najpierw w 2006 roku powstała pierwsza wersja Watsona, superkomputera, który odpowiadał na zadawane mu pytania. Używał on rozpoznawania mowy naturalnej systemu Watson (nazwanego tak od założyciela firmy IBM Thomas J. Watsona). Potrafił on wykorzystać połączenie wielu różnych algorytmów (m. in. do przetwarzania języka naturalnego i wyszukiwania informacji). Jest on znany z tego, że parę lat temu wygrał teleturniej Jeopardy! (w Polskiej wersji teleturniej nosił nazwę VaBank), konkurując z najlepszymi amerykańskimi zawodnikami. Co ciekawe zrobił to, nie łącząc się z internetem.

I to właśnie na jego bazie, dzięki inicjatywie IBM, powstał najpierw czatbot wspierający Ministerstwo Zdrowia w dobie pandemii, a w drugiej kolejności pomagający nauczycielom w zagadnieniach związanych z edukacją zdalną. Aby jednak mógł powstać asystent, który radzi sobie z dość złożonymi problemami edukacyjnymi do pomocy potrzebna była cała sieć współpracujących ze sobą instytucji.

grafika_chatbot_1200x628
Tytuł: grafika_chatbot_1200x628
Autor: Alicja Broda, Centralny Dom Technologii

Zapytaj czatbota o zdalną edukację

Centrum Cyfrowe przeprowadziło badania wśród niemal 1000 nauczycieli szkół podstawowych po pierwszym miesiącu pracy zdalnej. Jednym z problemów, które były wymieniane jest brak dostępu do sprawdzonych informacji czy brak wiedzy i doświadczenia związanego z edukacją na odległość.

Jasne stało się, że nauczyciele potrzebują wsparcia “instant” – dostępnego od ręki. Potrzebują też nabrać pewności w tym, co robią. A do tego niezbędny był zespół ekspertów z bardzo różnorodnych dziedzin.

Sytuacje nietypowe czy nawet trudne, mają często swoje zaskakująco pozytywne strony. Jednym z efektów pandemii jest większa solidarność i chęć wspólnego działania dla dobra ogółu. Tak się stało i w tym przypadku. Przy tworzeniu wirtualnego asystenta współpracował nie tylko ośmioosobowy zespół z IBM, ale również kilkanaście osób z 5 organizacji pozarządowych zajmujących się tematyką edukacyjną.

 

Aby Edzia zdobyła niezbędną wiedzę, edukatorzy i nauczyciele, specjalizujący się w nowoczesnych technologiach, prawie oświatowym i prawie autorskim, narzędziach i metodach edukacyjnych odpowiadali na pytania, które czatbotowi mogliby zadać użytkownicy. Przygotowywali się do tego między innymi zbierając z popularnych forów i grup w mediach społecznościowych pytania od nauczycieli. Kolejne zagadnienia udało się uzyskać w czasie setek rozmów z nauczycielem i wielu godzin webinarów, które przeprowadzili partnerzy projektu.

Dzięki współpracy dużej grupy ekspertów, pierwszą wersję asystentki udało się przygotować do testów w tydzień. Ponieważ Edzia opiera się na sztucznej inteligencji, cały czas się uczy i to nie tylko dzięki temu, że dostaje kolejne porcje wiedzy, ale również dlatego, że kolejni nauczyciele zadają jej pytania, na które czatbot próbuje odpowiadać. I chociaż wciąż zdarza jej się pogubić w zawiłościach polskiej fleksji i nie zawsze dobrze zinterpretować intencję pytania, to jednak jest to świetna metoda, aby mieć szybki dostęp do wiedzy i doświadczenia wiodących organizacji edukacyjnych w kraju.

Zaletą tego narzędzia jest również możliwość zbierania pytań od użytkowników. Dzięki temu możemy na bieżąco uzupełniać treści i dopasowywać je do potrzeb nauczycieli, którzy z Edzi korzystają. Wiemy już, że znacznie częściej poszukują oni pytań dotyczących narzędzi edukacyjnych niż materiałów, że mają problemy z ocenianiem i z utrzymaniem uwagi uczniów.

Co czeka polską szkołę?

Historia Edzi rozpoczęła się w czasie pandemii, ale na niej się nie kończy. Jest to dopiero początek projektu, który może wspierać nauczycieli w różnych sytuacjach związanych z edukacją zdalną. Nikt nie wie, jak będzie wyglądała edukacja od września. Czy uczniowie wrócą do szkół? Czy będzie możliwość przebywania tak dużej liczby uczniów w szkole jednocześnie? A jeśli tak, to w jaki sposób pomóc uczniom, którzy będą potrzebowali nadrobić materiał z letniego semestru? Co zrobić z klasą, w której różnice poziomu wiedzy będą większe niż zazwyczaj? Co jeśli do szkoły wróćmy w zmniejszonym wymiarze godzin lub zmianowo? A co zrobić z uczniami (i nauczycielami), którzy już polubili nauczanie zdalne i wcale nie chcą wracać do systemu stacjonarnego?

To już kolejny rok, w którym głośno jest o systemie edukacji, a tematy z nim związane znajdują się na pierwszych stronach gazet (w zeszłym roku w Polsce o tej samej porze odbywał się ogólnopolski strajk nauczycieli). Mamy ogromną nadzieję, że setki, tysięcy godzin, które zbiorowo, jako społeczeństwo poświęciliśmy na rozmowach o tym czego i jak uczymy, przyniesie wymierne korzyści. I że takich projektów, jak Edzia, których jedynym celem, jest mądre i sprawne wspieranie nauczycieli będzie więcej. Liczymy na to, że oddolne inicjatywy organizacji pozarządowych, firm czy nauczycieli będą miały realny wpływ na przyszłość edukacji, a system będzie bardziej elastyczny i łatwiej będzie się dostosowywał do zmieniających się potrzeb.

Kolejnych trudności i wyzwań związanych z edukacją zdalną będzie coraz więcej. Wierzymy jednak, że jesteśmy odrobinę bardziej na nie przygotowani. A rozwiązań i pomysłów będzie więcej z każdym miesiącem.

Przy pracy nad wirtualną asystentką pracowali eksperci i edukatorzy z Centrum Cyfrowego, Centralnego Domu Technologii, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Fundacji Szkoła z Klasą i Stowarzyszenia Cyfrowy Dialog oraz IBM Polska.