Sharing Is Caring? A może Using Is Caring?

Z całą pewnością jest wiele dobrych powodów, żeby wybrać się do Kopenhagi, ale w ostatni piątek seminarium Sharing Is Caring: Right to Remix? było zdecydowanie najlepszym spośród nich. To już czwarte spotkanie w ramach cyklu zainicjowanego przez duńskie Statens Museum for Kunst, które co roku gromadzi osoby gotowe podejmować aktualne – i często niełatwe lub nieposiadające prostych rozwiązań – kwestie sytuujące się na styku sektora GLAM, technologii i prawa autorskiego. Spotkania z lat 2011 i 2012 zaowocowały antologią Sharing is Caring. Openness and sharing in the cultural heritage sector, zredagowaną przez inicjatorkę całego przedsięwzięcia – Merete Sanderhoff (SMK, Kopenhaga).

obrazek1.001

Tegoroczny program zorganizowany był wokół problemów i wyzwań związanych z wykorzystywaniem i przetwarzaniem zdigitalizowanych zasobów kultury. Wykład otwierający wygłosiła Melissa Terras, która swoje przygody z re-use’m zasobów dziedzictwa opisała niedawno (w żartobliwym, ale też zdecydowanym tonie) na swoim blogu (o czym my z kolei pisaliśmy na naszym, tutaj). Dzięki temu wystąpieniu wybrzmiała już na wstępie bardzo wyraźnie perspektywa użytkownika, a wraz z nią – wszystkie kwestie, które wymagają rozwiązania, jeśli chcemy, aby potencjał – twórczy, społeczny, ekonomiczny – wiązany z przetwarzaniem cyfrowych zasobów dziedzictwa mógł stać się czymś więcej, niż pobożnym życzeniem. Jej wystąpienie stworzyło doskonały dwugłos z prezentacją kolejnego gościa, który – koncentrując się na zagadnieniach prawnych – starał się zdefiniować źródła problemów oraz możliwe rozwiązania lub narzędzia, które mogą im służyć.  Maarten Zeinstra, pracując na co dzień dla holenderskiej organizacji Kennisland, zajmuje się działaniem na rzecz wspierania otwartych modeli dzielenia się zasobami kultury w sektorze GLAM. Dopełnieniem tych wystąpień była propozycja Evy Van Passel, która przedstawiła możliwe kroki otwierania instytucji kultury oraz strategiczne i praktyczne rady dotyczące samego procesu wdrażania otwartości w instytucji. Artykuł, który stanowił podstawę jej propozycji, przygotowany we współpracy z dwójką innych badawczy, znaleźć możecie tutaj.

obrazek2.001

Wspomniane wykłady oddzielała dyskusja panelowa z udziałem artystów oraz przedstawicieli instytucji kultury i organizacji reprezentujących twórców. Chociaż pytanie o otwarte modele biznesowe oraz faktyczny, ekonomiczny potencjał re-use’u pojawiało się od początku seminarium, debata była okazją do skonfrontowania punktów widzenia reprezentantów różnych zainteresowanych stron.

Z analizy perspektywy twórców i użytkowników można wyciągnąć  istotne wnioski dla praktyki instytucji kultury, które chciałyby, aby ich zasoby były szeroko przetwarzane i wykorzystywane. Pokrywa się to z cytowanymi przez nas intuicjami Melissy Terras: o ile przed kilkoma laty wydawało się, że najważniejszym zadaniem instytucji jest udostępnienie możliwie największej liczby zasobów w sieci, o tyle z czasem na plan pierwszy wysunęła się nie tylko kwestia konieczności uporania się z barierami prawnymi i technologicznymi, ale także problem jakości interfejsów, czytelności oznaczeń poszczególnych zasobów i możliwości ich przeszukiwania. O narzędziach, które mogą być pomocne w przypadku barier prawnych oraz technologicznych mówił w swoim wystąpieniu Maarten Zeinstra, prezentując min.: openimages.euembedr.eu oraz public domain calculators. O tym, jak istotna jest posiadana przez instytucję wiedza na temat własnej kolekcji mówiła zarówno Melissa Terras, jak i Merete Sanderhoff, proponując, by przenieść akcent z samego udostępniania na kuratorowanie cyfrowych kolekcji.

create-or-curate

                                         http://www.designedforlearning.co.uk/create-or-curate/

Nie oznacza to, że entuzjazm dla dzielenia się możliwie jak największą liczbą zasobów, możliwie jak najszerzej, osłabł na przestrzeni ostatnich lat. Oznacza to natomiast, że warto wyciągać wnioski z własnych doświadczeń i obserwacji otaczających nas społecznych praktyk (przecież nikt wcześniej, przed nami, nie próbował zdigitalizować całego dziedzictwa kultury i udostępnić go w sieci!). Te doświadczenia i obserwacje wskazują na to, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na autorytet i wiedzę zgromadzoną w instytucji – o której status, wobec cyfryzacji dziedzictwa, wielu poważnie się niepokoiło – tyle, że w nowych realiach ta rola instytucji realizować się powinna w inny niż dotychczas sposób. Przystosowanie się do niej jest pewnym wyzwaniem, ale ostatecznie wielu sceptyków może odetchnąć z ulgą – wygląda na to, że kuratorzy i eksperci są nam potrzebni tak samo, jak dotąd.