Europejczycy zasługują na dobre prawo autorskie
Reforma prawa autorskiego, zaprezentowana dzisiaj przez Komisję Europejską, nie odpowiada na potrzeby użytkowników, biznesu, środowiska edukacyjnego i naukowców. Zamiast wzmocnienia gospodarki opartej na wiedzy propozycja koncentruje się na zachowaniu status quo.
Unii brakuje wizji prawa autorskiego w cyfrowej rzeczywistości
Mieliśmy nadzieję, że reforma prawa autorskiego zaproponowana przez Komisję Europejską stworzy elastyczne ramy cyfrowej gospodarki, nauki i kształcenia. Wprowadzenie dodatkowych wynagrodzeń dla wydawców, czy nowych obowiązków monitorowania treści przez platformy internetowe, ograniczy rozwój europejskiego rynku. – Celem reformy miało być stworzenie warunków umożliwiających funkcjonowanie Jednolitego Rynku Cyfrowego. Niestety, zaprezentowana przez Komisję propozycja nadal pozostawia wiele kwestii do uregulowania na poziomie krajowym, co raczej zróżnicuje jeszcze bardziej warunki w krajach UE i oddali nas od harmonizacji. W efekcie Europa nie będzie miejscem, gdzie nowe technologie i kreatywne sektory gospodarki będą mogły się dynamicznie rozwijać – podkreśla Marcin Serafin, szef działu polityk publicznych Centrum Cyfrowego.
Europejczycy zasługują na lepszą edukację i naukę
Komisja wydaje się nie rozumieć jakim potencjałem dla rozwoju gospodarki europejskiej są elastyczne warunki stosowania maszynowej analizy danych i tekstu (text and data mining). Propozycja przedstawiona przez komisarza Oettingera chroni przychody licencyjne wydawców, zamiast ułatwiać naukowcom, przedsiębiorcom czy dziennikarzom dostęp do informacji i wiedzy. – Komisja Europejska faworyzuje interesy wydawców. Tymczasem prawo autorskie powinno dążyć do zbilansowania potrzeb twórców, użytkowników i firm działających na rynku. Komisja zapomniała również, że prawo autorskie musi wspierać interes publiczny, w takich obszarach jak edukacja i nauka – Alek Tarkowski, dyrektor Centrum Cyfrowego.
Cyfrowa edukacja może przynieść wiele korzyści – można uczyć się na Sorbonie, nie ruszając się z domu w Katowicach. Proponowane przez Komisję rozwiązanie zakłada, że w edukacji online będzie można nieodpłatnie wykorzystywać materiały edukacyjne jak filmy czy e-booki, jeśli dany kraj nie ustanowi stosownych licencji. Skuteczny lobbing może zatem spowodować, że w praktyce większość rodzajów materiałów objętych będzie licencją – a zatem nauka online będzie drożej kosztowała, bo za licencje zapłacą uczący się.
Reforma nie pozwoli Europejczykom skutecznie odpowiedzieć na wyzwania przyszłości
W reformie zabrakło wielu rozwiązań, o które zabiegały organizacje zajmujące się prawami cyfrowymi obywateli. Komisja przemilczała fakt ochrony domeny publicznej przed prywatyzacją, czy ułatwienia instytucjom kultury działalności w środowisku cyfrowym. W całym pakiecie na próżno szukać rozwiązań sprzyjających innowacyjności, które traktowałyby prawo autorskie jako szansę na rozwój twórców, użytkowników, przedsiębiorstw i instytucji publicznych w Europie. Zamiast upraszczać i ograniczać prawo autorskie do niezbędnego minimum, po raz kolejny rozbudowano system.