MAC ograniczy obywatelom dostęp do dziedzictwa kulturowego

Najcenniejsze dzieła kultury i sztuki i inne zasoby dziedzictwa kultury są własnością wszystkich obywateli. Dzięki technologii i korzystnym zmianom prawa wspólnotowego mogą być dostępne dla wszystkich, bez opłat, ograniczeń, znaków wodnych i w otwartych formatach. Wszystko po to, żeby budować innowacyjne aplikacje, serwisy internetowe, promować bogate dziedzictwo naszej kultury i jednocześnie napędzać gospodarkę kreatywną całej Europy. Brzmi wspaniale, prawda?
Tak uważa Unia Europejska, która włączyła zasoby instytucji takich jak biblioteki, archiwa i muzea w zakres nowej Dyrektywy o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego. Prace nad wdrożeniem Dyrektywy do prawa polskiego trwają właśnie w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, które ma niestety odmienny pogląd na to, jakie zasoby kultury będziemy mogli wykorzystywać.
Nie wiadomo co jest gorsze – czy, że zmiany proponowane przez MAC są sprzeczne z celami i założeniami nowelizacji dyrektywy jakim jest zapewnienie większego dostępu i skali ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego, w tym dziedzictwa kulturowego? Czy to, że resort tworzy poważne przeszkody do ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego?
Projekt zakłada, że udostępniane w celu ponownego wykorzystywania będą jedynie informacje będące w posiadaniu archiwów, muzeów i bibliotek, które nigdy nie podlegały ochronie prawno-autorskiej lub do których autorskie prawa majątkowe już wygasły. Problem zatem polega na tym, że pozostałe zasoby, nawet jeśli instytucja posiada do nich prawa autorskie, zostały wyłączone spod zakresu proponowanej ustawy. Co to oznacza w praktyce? Z tego powodu, reguły ponownego wykorzystania nie będą dotyczyć tak ważnych informacji jak metadane opisowe, opisy bibliograficzne i dane katalogowe. A bez metadanych i opisów, zasoby dziedzictwa stają się bezużyteczne dla chcących je ponownie wykorzystywać.
Instytucje kultury będą miały także możliwość nałożenia dodatkowych warunków np. tylko do działalności komercyjnej (do celów promocyjnych czy reklamowych) lub określić pola eksploatacji. Oprócz warunków instytucja określi także wysokość opłaty za ponowne wykorzystywanie.
Dyskusje toczące się w Komisji Europejskiej wskazują wyraźnie, że unijnym legislatorom chodzi o jak najszersze wykorzystanie zdigitalizowanego dziedzictwa kultury. Jak Ministerstwo zamierza pogodzić swój pomysł z intencjami Komisji, pozostaje dla nas tajemnicą. Tak się dziwnie składa, że za proponowanymi przez MAC pomysłami opowiadają się organizacje zbiorowego zarządzania, muzea oraz Ministerstwo Kultury. Trudno nam wyobrazić sobie, z jakiego powodu te instytucje są zwolennikami tak ograniczających rozwiązań? Czyżby bały się konkurencji ze strony obywateli, tworzących aplikacje, serwisy internetowe i pamiątki nie pytając państwa o zdanie?
Tymczasem, domena publiczna to twórczość, z której można korzystać bez ograniczeń, bo prawa autorskie wygasły lub twórczość ta nigdy nie była ich przedmiotem. Oznacza to całkowitą dowolność rozpowszechniania, tworzenia tłumaczeń, adaptacji, remiksowania i zestawiania wszystkiego co znajduje się w domenie publicznej. Bez znaczenia, czy jest to komercyjne czy niekomercyjne wykorzystanie. MAC idąc na rękę instytucjom kultury, które uważają, że dziedzictwo narodowe należy do nich, odgranicza prawa obywateli do kultury, którą sami tworzą.