Prawo autorskie może prowadzić do cenzury – sprzeciwiamy się temu!

Internet z dnia na dzień staje się przestrzenią coraz bardziej regulowaną, często w sposób pośredni i niejasny dla użytkowników – w Centrum Cyfrowym śledzimy te procesy i reagujemy. W ubiegłym roku głośno sprzeciwialiśmy się ustawie antyterrorystycznej, która dopuszcza blokowanie stron internetowych bez decyzji sądu. W tym roku sprzeciwiamy się pomysłom Komisji Europejskiej, aby z prawa autorskiego uczynić narzędzie sprawowania kontroli nad tym, kto i co publikuje w internecie.

Chcesz coś zmienić? Zadzwoń do europosłów z komisji LIBE i powiedz im, że sprzeciwiasz się cenzurze w internecie.

Wraz z 50 innymi organizacjami zajmującymi się wolnością słowa i internetu wystosowaliśmy list do instytucji unijnych, w którym oponujemy przeciwko pomysłowi obowiązkowego filtrowania treści umieszczanych w internecie przez użytkowników. Pomysł ten znalazł się w art. 13 projektu dyrektywy o prawie autorskim na Jednolitym Rynku Cyfrowym. W propozycji Komisji Europejskiej  serwisy hostingowe zobowiązane zostały do monitorowania wszystkiego co umieszczają w nich użytkownicy i filtrowania ich pod kątem naruszeń prawa autorskiego.

Naszym zdaniem:

  • wymóg filtrowania treści zamieszczanych przez użytkowników za pomocą specjalnego oprogramowania narusza swobodę wypowiedzi określoną w art. 11 Karty Praw Podstawowych;
  • artykuł 13 zmusi serwisy internetowe do aktywnego monitorowania treści udostępnianych przez swoich użytkowników, co stoi w sprzeczności z zasadą, zgodnie z którą „nie ma ogólnego obowiązku monitorowania”, o której mowa w dyrektywie o handlu elektronicznym.

Już 6 listopada na temat pomysłu Komisji Europejskiej wypowie się Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE). Obowiązek monitorowania treści stoi w sprzeczności z prawami człowieka zagwarantowanymi w prawie europejskim i międzynarodowym – monitorowanie i filtrowanie treści stanowi naruszenie wolności wypowiedzi i prywatności. Naszym zdaniem LIBE może zrobić tylko jedno – sprzeciwić się artykułowi 13. Warto o tym przypomnieć europosłom – można zadzwonić albo wysłać maila. To, kto będzie kontrolował treści w internecie zależy od nas.