Sejm a europejska reforma prawa autorskiego

Reforma prawa autorskiego zawitała również na Wiejską – 15 posłów złożyło w sejmie projekt uchwały w sprawie zagrożenia cenzurą Internetu (druk nr 3029). Posłowie stwierdzają, że Sejm powinien zdecydowanym głosem wypowiedzieć się przeciwko najbardziej kontrowersyjnym pomysłom w nowej Dyrektywie prawnoautorskiej i zagrożeniom, jakie niesie ona dla praw użytkowników. Pozornie powinniśmy skomentować – mają rację. Ale ze smutkiem piszemy – nie tędy droga.

Droga
Tytuł: Droga
ccbysa
Autor: Kuster & Wildhaber Photography

Po pierwsze, Sejm nie ma żadnej roli w europejskim procesie legislacyjnym – oczywiście apelować może o wszystko, ale nie będzie to miało bezpośredniego przełożenia na wynik prac nad dyrektywą. W ten proces od samego początku zaangażowane jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które jest odpowiedzialne za reformę ze strony Rządu RP i reprezentuje polskie stanowisko w Radzie Unii Europejskiej. Pół roku temu, gdy w czerwcu temat zrobił się w Polsce gorąco, to MKiDN powinno było wziąć odpowiedzialność za społeczną debatę na temat prawa autorskiego. My co prawda zajmujemy się tematem już ponad dwa lata – dialog byłby mile widziany przez cały ten czas, tymczasem Ministerstwo jedynie skonsultowało stanowisko rządu w 2017 roku.

Jako minimum, Ministerstwo powinno jasno komunikować obecne stanowisko polskiego rządu w trakcie trwających negocjacji (wystąpiliśmy w trybie dostępu do informacji publicznej o instrukcje negocjacyjne w Radzie, Ministerstwo gra na zwłokę i poprosiło o więcej czasu – najpewniej dostaniemy informacje dopiero po zakończeniu kluczowej fazy trialogu).

Po drugie, większość posłów podpisanych pod projektem weszło do Sejmu z list Kukiz ’15. Temat, który mógłby zjednoczyć posłów z różnych partii politycznych, od miesięcy wykorzystywany jest do pogłębiania odwiecznego konfliktu polsko-polskiego. Dla nas, jako organizacji pozarządowej mającej jasne stanowisko w temacie, ale też pokazującej złożoność prac nad Dyrektywą, jest to sytuacja niezwykle trudna. Bo przekaz polityczny zawsze jest uproszczony i nastawiony na konfrontację, a nie szukanie rozwiązań. Żałujemy, że kwestia zarządzania internetem i praw podstawowych w cyfrowej rzeczywistości (bo tak naprawdę o tym rozmawiamy w kontekście reformy prawa autorskiego) została sprowadzadzona do prostych haseł. Temat też przez bardzo długo traktowany był przez polityków jako ekspercki, a obecna dyskusja pokazuje, jak ważny jest on dla każdego użytkownika internetu. Debata publiczna, której oczekuje wielu obywateli nie odbywa się – bo główne partie nie angażują się w merytoryczną dyskusję.

W projekcie uchwały czytamy: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stoi na stanowisku, że spór o podział zysków między tradycyjnymi mediami, właścicielami praw autorskich i organizacjami zbiorowego zarządzania tymi prawami, a właścicielami serwisów społecznościowych, wyszukiwarek i agregatorów treści nie może być rozstrzygany przez narzucanie powszechnej cenzury zwykłym użytkownikom Internetu.”. Oczywiście, można rozmowę o reformie prawa autorskiego sprowadzać do narracji pieniądze vs. prawa użytkowników – jest to narracja nam bliska. Ale rozmawiając o prawie autorskim nie możemy zapominać, że nie chodzi tu tylko o kwestię regulacji serwisów streamingowych czy sieci społecznościowych – do czego próbuje nas przekonać wiele podmiotów. W prawie autorskim chodzi o coś więcej – o dostęp do kultury, nauki i edukacji. O możliwość rozwoju, tworzenia innowacyjnych rozwiązań, konkurencję. O to, że internet powinien być dla ludzi. Szerszej narracji niestety od samego początku w Polsce brakuje.

Będziemy obserwować postępy prac nad projektem uchwały – co prawda może to być inicjatywa spóźniona, bo najprawdopodobniej przed Świętami skończy się trialog i wtedy nawet jeśli polski Rząd zmieni zdanie (o co apelują projektodawcy uchwały) to nic już to nie zmieni. Mamy jednak nadzieję, że różne wydarzenia towarzyszące reformie prawa autorskiego będą dla nas wszystkich (użytkowników, twórców, rządu, pośredników, wydawców, platform internetowych – wszystkich!) dużą lekcją, że o regulacjach internetu należy dyskutować – merytorycznie i publicznie.

Przyczynkiem do tego będzie warsztat w formule okrągłego stołu, który organizujemy za tydzień w trakcie Forum Zarządzania Internetem (13 grudnia, 11.45, Centrum Nauki Kopernik).