Przedstawiona we wrześniu propozycja reformy prawa autorskiego pokazała, że Komisja Europejska nie zamierza iść z duchem czasu i tworzyć regulacji, które będą wspierały rozwój społeczeństwa informacyjnego. Niestety pokazała ona również, że w hałasie, jaki robią różne grupy interesu w Brukseli, głos społeczeństwa obywatelskiego nie jest słyszany. A nawet jeśli uda nam się przebić z jakimś postulatem, nie jest on brany pod uwagę.

W ramach konferencji CopyCamp 2016 zorganizowaliśmy spotkanie w gronie przedstawicieli organizacji pozarządowych z polski i zagranicy, aby porozmawiać, jak skutecznie promować prawa użytkowników w dyskusji o reformie prawa autorskiego.

Natalia Mileszyk, CC-BY 3.0 PL

Natalia Mileszyk, CC-BY 3.0 PL

Byliśmy ciekawi, czy uczestnicy  naszego lunchu policy również uważają, że dotychczasowe metody komunikowania naszych stanowisk nie były dosyć skuteczne. A jeśli tak, to co należy zrobić, by uświadomić politykom, że stawką w tej reformie nie są dochody tradycyjnych modeli biznesowych, ale przyszłość gospodarki Europejskiej?

(więcej…)

Nareszcie znamy propozycję Komisji Europejskiej w sprawie reformy prawa autorskiego. Teraz rozpoczyna się długotrwały proces legislacyjny, w którym stanowiska mają też przedstawić państwa członkowskie. Zależy nam, aby polskie stanowisko opowiadało się za prawem autorskim przyjaznym użytkownikom i dostosowanym do cyfrowej rzeczywistości.

Do 14 października Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego czeka na głosy w ramach konsultacji publicznych dotyczących proponowanej dyrektywy. Im więcej głosów sprzeciwu wobec złych pomysłom i półśrodkom, tym lepiej.

Naszym zdaniem propozycja dyrektywy o prawie autorskim nie odpowiada na potrzeby Jednolitego Rynku Cyfrowego i może hamować rozwój edukacji, nauki, innowacji. Zamiast wzmacniać gospodarkę opartą na wiedzy utrzymuje status quo. Dlaczego jest to złe? Poniżej znajdziecie odpowiedź na pytanie “Co nas uwiera w unijnej propozycji reformy prawa autorskiego?”. Szczególną uwagę zwracamy na przepisy dotyczące edukacji, eksploracji tekstów i danych, instytucji dziedzictwa narodowego, dodatkowego prawa pokrewnego wydawców i odpowiedzialności pośredników internetowych.

domena publiczna, https://pixabay.com/pl/przysz%C5%82o%C5%9B%C4%87-graffiti-%C5%9Bciany-farba-866226/

domena publiczna, https://pixabay.com/pl/przysz%C5%82o%C5%9B%C4%87-graffiti-%C5%9Bciany-farba-866226/

SWOBODY EDUKACYJNE – artykuł 4

Dlaczego to zagadnienie jest ważne?

Rozwój nowych technologii stworzył nowe możliwości nauczania online i tworzenia materiałów edukacyjnych. Dobrej jakości materiały to podstawa skutecznej edukacji – jednak często wartościowe zasoby są chronione prawem autorskim. Dzięki dozwolonemu użytkowi edukacyjnemu (DUE) możliwe jest korzystanie z materiałów chronionych prawem. Ważne jest, aby przepisy DUE były dostosowane do cyfrowej edukacji i takich metod jak e-learining, nauczanie na odległość czy kursy MOOC. (więcej…)

Środowisko edukacyjne z nadzieją oczekiwało na europejską propozycję reform prawa autorskiego – Komisja zobowiązała się do doprecyzowania zakresu swobód dla edukatorów (tak zwanego dozwolonego użytku edukacyjnego) i dostosowania prawa do realiów cyfrowego świata.  Oczekiwaliśmy, że Komisja zaproponuje wyjątek od prawa autorskiego, który skutecznie odpowiadałby na wyzwania związane z nauczaniem online.

Przedstawiona we wrześniu propozycja reformy europejskiego prawa autorskiego nie spełnia tych oczekiwań. Zaproponowane rozwiązania mogą znacząco ograniczyć swobody, z których dziś cieszą się w Polsce nauczyciele, wykładowcy i inni edukatorzy. W miejsce dozwolonego użytku będą zmuszeni uzyskać licencję, co oznacza dodatkowe koszty i większe obciążenie biurokratyczne.

Tiffany_Education

Witraż „Edukacja” autorstwa Louis Comfort Tiffany, domena publiczna.

Licencja nie może być najlepszą opcją

Komisja Europejska chce wprawdzie wprowadzić nowy dozwolony użytek edukacyjny dla treści cyfrowych. Nie będzie on miał jednak zastosowania, gdy możliwy będzie zakup licencji na treści cyfrowe. Proponowane rozszerzenie zakresu swobód jest więc pozorne – standardem będzie konieczność uzyskania licencji, najpewniej płatnej. (więcej…)

digger-1453430_1280

W najbliższy weekend w Warszawie odbędzie się dwudniowy hackathon: sprint programistyczny, w czasie którego zespoły informatyków produkują prototypy nowych usług i aplikacji mobilnych. W Polsce organizowano już hackathony – ale tym razem robi to Ministerstwo Cyfryzacji. Działania administracji publicznej zazwyczaj nie kojarzą się z metodologiami agile, szybkim prototypowaniem czy design thinking. Pierwszy rządowy hackathon wpisuje się w trend innowacyjny związany choćby ze wsparciem administracji dla startupów. Ale stawką tak naprawdę nie jest wspieranie nowego sektora biznesowego. Jest nim zmiana w administracji publicznej.

Mówiąc formalnie, będziemy mieć do czynienia z ponownym wykorzystywaniem informacji sektora publicznego, dostępnej w otwarty sposób. Aby zrozumieć o co w tym tak naprawdę chodzi, najlepiej porównać dane do tradycyjnych surowców. Dobrze rozumiemy, że przetwarzanie węgla, ropy czy drewna generuje wartość dodaną. Podobnie jest z surowymi danymi. Takie myślenie ma już w Europie kilkunastoletnią tradycję. W przepastnych zbiorach danych publicznych kryje się duży potencjał – który zostanie uruchomiony, jeśli będą one odpowiednio dostępne. Wtedy pozostaje jeszcze je przetworzyć i wykorzystać – i możemy zacząć widzieć wartość dodaną, powstającą na bazie tych publicznych zasobów.

Dane oczywiście różnią się od węgla czy ropy. Przede wszystkim tym, że jako surowce niematerialne nie zużywają się, dają się wielokrotnie kopiować (spróbujcie zrobić to z węglem!) i wykorzystywać przez wiele podmiotów naraz. Wystarczy traktować je jako dobro wspólne. Państwo jest monopolistą jeśli chodzi o pozyskiwanie wielu rodzajów danych. Tylko administracja publiczna ma odpowiednie zasoby by mapować cały kraj, w zbiorach publicznych muzeów i galerii są unikatowe dzieła sztuki, itd. Udostępniając dane do dalszego wykorzystania dla wszystkich, administracja publiczna likwiduje swój monopol. Tworzy otwarty rynek, na którym może kwitnąć innowacja na bazie danych.

I temu właśnie służy hackathon. Którego znaczenie najlepiej zrozumieć na przykładzie węgla.

Porównanie danych administracji publicznej z węglem jest nieprzypadkowe. Zasoby publicznych instytucji nie powstawały wprawdzie przez miliony lat, ale są równie głęboko zakopane. Śledzę od lat proces otwierania tych danych. Wystawianie ich w publicznym internecie, w postaci umożliwiającej swobodne dalsze wykorzystanie, przypomina ciężkie fedrowanie na przodku.

W 2014 roku powstało coś na kształt nowoczesnej kopalni: rządowy portal danych publicznych zaczął udostępniać pierwsze zbiory w sposób otwarty i ustrukturyzowany. Do tego na mocy ustawy rozpoczęto proces systematycznego otwierania zbiorów, zasilających portal. Zresztą na potrzeby rządowego hackathonu w portalu pojawiła się duża nowa porcja zasobów, a drogą ustawową usunięto bariery blokujące otwarty dostęp do kluczowych zasobów – takich jak zbiory meteorologiczne Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. To tak jakby rozpocząć wydobycie z nowych, wysokoenergetycznych złóż w głębi ziemi.

Co dzieje się dalej? W chwili obecnej cyfrowy węgiel leży zmagazynowany w kopalni, i mało kto go bierze – mimo że jest dostępny za darmo, do swobodnego wykorzystania. Powody są dwa:
– dostępne dane są ciągle zbyt mało atrakcyjne, nie są to zasoby posiadające sposoby wykorzystania o znacznej wartości dodanej. Nawet oczywiste kategorie danych nadające się do szybkiego wykorzystania, takie jak dane o transporcie publicznym, są niedostępne dla wielu miejsc w Polsce;
– nie mamy zwyczaju ani kultury pracy z danymi publicznymi – nawet innowacyjne startupy rzadko kiedy chwytają za dane publiczne tworząc nowe aplikacje.
[photo]304281[/photo]
Oba czynniki są oczywiście ze sobą powiązane, tworząc negatywną spiralę, przez którą nie widzimy wykorzystania zasobów publicznych na szeroką skalę. Wspomniałem powyżej o „kulturze pracy”, bo wiele przeszkód to bariery mentalne – niepewność co do stanu prawnego zasobów po stronie użytkowników, niechęć urzędników przed nowatorskimi projektami, powszechne w administracji publicznej przekonanie (mylne), że jest coś nie tak z komercyjnym wykorzystaniem publicznych zasobów.

I nagle pojawia się hackathon! W nieco przestarzałej kopalni nie tylko odkryto nowe złoża kalorycznego węgla – pojawia się (na razie w formule „pop-up”) nowoczesne centrum badawcze myślące o innych zastosowaniach węgla niż spalanie w elektrowni. Czyli miejsce leżące na styku przemysłu wydobywającego surowiec i przemysłu go przetwarzającego.

Jeśli tak spojrzymy na hackathon, to zrozumiemy, że nie chodzi w nim tak naprawdę o wzrost efektywności. Tworzone na hackatonach prototypy przez chwilę przyciągają sporo uwagi, ale potem zazwyczaj nie rozwijają się dalej. Ale nie należy się tym przejmować. Bowiem prawdziwym produktem hackathonu jest zmiana myślenia, tworzenie nowej kultury współpracy między administracją publiczną, biznesem i organizacjami pozarządowymi. Opiera się ona na otwartości jako fundamentalnej zasadzie, przejawiającej się w dostępności surowych danych, oraz współpracy najróżniejszych podmiotów w ich zwinnym, wspólnym wykorzystaniu. I według tego kryterium należy hackathony oceniać.

Fot. monicore / Pixabay / CC0 – domena publiczna

Na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego pojawiła się informacja dotycząca otwartego dostępu do publikacji naukowych. Ministerstwo, przyjmując rekomendacje i zalecenia zawarte w dokumencie „Kierunek rozwoju otwartego dostępu do publikacji i wyników badań naukowych w Polsce” (dokument został przyjęty 23 października 2015 r.)udostępnia materiały mające wspomóc otwartość nauki, m. in. wzór instytucjonalnej polityki otwartości.

Open access 2(1)

Ministerstwo potwierdza, że powszechny i bezpłatny dostęp do aktualnej wiedzy stanowi jeden z fundamentów funkcjonowania i rozwoju demokratycznego społeczeństwa. Przedstawione dokumenty są kolejnym krokiem ku udostępnianiu w postaci cyfrowej w Internecie publikacji naukowych i wyników badań finansowanych ze środków publicznych w celu umożliwienia bezpłatnego ich wykorzystania przez naukowców, studentów, przedsiębiorców i całe społeczeństwo. (więcej…)

W Centrum zajmowaliśmy się już otwieraniem podręczników, lekcji, szkół. Szukając różnych miejsc, w których rząd, administracja czy eksperci ds. edukacji mogą przyczynić się do tego, by więcej było otwartych zasobów edukacyjnych, z których uczniowie i nauczyciele, mogą korzystać za darmo i bez ograniczeń. Podczas ostatniego zjazdu Koalicji Otwartej Edukacji i po spotkaniu z gronem Superbelfrów mamy poczucie, że to nie wystarczy. Na ten rok szkolny chcemy przygotować trochę zmian i nowych działań. Jakich? Nie chcemy zdradzać wszystkiego, ale poniżej znajdziecie kilka informacji o tym, co planujemy na rok szkolny 2016/2017. (więcej…)

Wszyscy zgadzają się, że unijne prawo autorskie (dyrektywa o społeczeństwie informacyjnym z 2001 r.) już dawno przestało odpowiadać na potrzeby zarówno użytkowników, jak i twórców w cyfrowej rzeczywistości. Dlatego tak duże nadzieje pokładane są w reformie prawa autorskiego, którą Komisja Europejska ma zaprezentować we wrześniu.

Wczoraj Statewatch opubikował na swojej stronie dokument-przeciek roboczej wersji oceny skutków regulacji reformy prawa autorskiego (impact assesment on the modernisation of EU copyright rules).

Wygląda jednak na to, że reforma nie będzie odpowiadała na wyzwania współczesności, a co więcej Komisja wydaje się nie zwracać uwagi na opinie zebrane w konsultacjach publicznych. Do tej pory nie udało się opublikować wyników konsultacji dotyczących prawa pokrewnego wydawców i wolności panoramy (nasze stanowisko dostępne tutaj). Z dokumentu opublikowanego przez Statewatch wynika, że  Komisja popiera jednak rozszerzenie uprawnień wydawców i nie planuje wdrożyć obligatoryjnego wyjątku na rzecz panoramy (wprost przeciwnie do opinii społeczeństwa obywatelskiego uzyskanych przez stronę http://youcan.fixcopyright.eu).

W dokumencie spośród wielu niepokojących propozycji na szczególną uwagę zasługuje ta dotycząca dodatkowych uprawnień dla wydawców. Komisja proponuje wprowadzenie prawa pokrewnego wydawców (ancillary copyrigt) dotyczącego treści wykorzystywanych on-line. Rekomendacja ta powstała na bazie (naszym zdaniem błędnego) przekonania, że nowe prawo pokrewne doprowadzi do wzrostu ilości i skali rozpowszechnienia treści o charakterze informacyjnym. Więcej na ten temat przeczytacie na blogu Stowarzyszenia Communia.

Debata nad zapowiadaną reformą prawa autorskiego w Unii Europejskiej już dawno przestała być jedynie dyskusją o prawach twórców i użytkowników. Przyjęty model regulacji prawa autorskiego wpłynie na to, jak funkcjonuje internet, jakie treści są w nim dostępne, czym można się dzielić a czym nie. Niewątpliwie cała dyskusja dotyczy rozwoju społeczeństwa opartego na wiedzy i nowych modeli dostępu do kultury.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawiło stanowisko w sprawie roli wydawców w prawnoautorskim łańcuchu wartości oraz wyjątku na rzecz panoramy. Wraz z innymi instytucjami wypowiedzieliśmy się na oba tematy w czasie trwania konsultacji społecznych. Wszystkie przedstawione w konsultacjach stanowiska dostępne są na stronie Ministerstwa.

Prawo panoramy

Tak by wyglądał Plac Zamkowy, gdyby w Polsce nie był dopuszczony dozwolony użytek wolności panoramy, CC BY SA, https://commons.wikimedia.org/wiki/Commons:Freedom_of_Panorama_2015/pl#/media/File:Warsaw_Royal_Castle_2008_no_FoP_censored.JPG

Tak by wyglądał Plac Zamkowy, gdyby w Polsce nie był dopuszczony dozwolony użytek wolności panoramy, CC BY SA, https://commons.wikimedia.org/wiki/Commons:Freedom_of_Panorama_2015/pl#/media/File:Warsaw_Royal_Castle_2008_no_FoP_censored.JPG

Ministerstwo w zakresie prawa panoramy (dozwolonego użytku fotografii utworów znajdujących się w przestrzeni publicznej) podziela nasze stanowisko, że jedynie zharmonizowany wyjątek na poziomie unijnym może w pełni dostawać prawo do cyfrowej rzeczywistości bazującej na obrazach, w której wszyscy funkcjonujemy. Zdaniem Ministerstwa “wprowadzenie na poziomie europejskim wyjątku dotyczącego komercyjnego korzystania – niezależnie czy będzie to korzystanie cyfrowe czy analogowe – z utworów, takich jak utwory architektoniczne lub rzeźby, wykonanych w celu umieszczenia ich na stałe w miejscach publicznych mogłoby nieznacznie uprościć działalność np. w zakresie tworzenia i nadawania niektórych programów telewizyjnych, przygotowywania przewodników turystycznych w postaci analogowej lub online lub stron internetowych o charakterze historycznym lub hobbistycznym. Ewentualne zawężenie zasad stosowania wyjątku na rzecz „panoramy“ wyłącznie do celów niekomercyjnych mogłoby odbić się niekorzystnie na działalności wielu przedsiębiorców. Ujednolicenie sytuacji prawnej w całej UE pozytywnie wpłynęłoby na pewność prawną i warunki prowadzenia działalności gospodarczej, ale miałoby także pozytywny wpływ na dostęp do wiedzy i edukacji online.Nie pozostaje nam nic innego, jak zgodzić się z Ministerstwem – mamy nadzieję, że tego samego zdania będzie Komisja Europejska – prawo panoramy, zarówno o komercyjnym jak i niekomercyjnym charakterze, powinno być standardem we wszystkich krajach członkowskich. (więcej…)

Działać razem – jak to łatwo powiedzieć. Uniwersytety w Holandii robią to! W ramach stowarzyszenia wszystkich holenderskich uczelni wyższych wspólnie negocjują sprawne i skuteczne wdrażanie otwartości w nauce.

Konferencja podsumowująca projekt PASTEUR4OA przyniosła kilka ciekawych refleksji o sposobach na skuteczne wdrożenie otwartego dostępu do publikacji naukowych i danych badawczych. PASTEUR4OA od kilku lat gromadzi specjalistów od Open Access i wspólnie zastanawia się i aktywnie działa na rzecz wprowadzania polityk otwartości w europejskiej nauce.

Jednym z najbardziej imponujących przykładów skutecznego wdrożenia Open Access jest działalność holenderskiego stowarzyszenia uniwersytetów VSNU. Należą do niego wszystkie czternaście uniwersytetów w kraju. VSNU ma za zadanie reprezentować swoich członków w rządzie, środowisku politycznym oraz organizacjach społecznych. VSNU to również organizacja pracodawców, która konsultuje z rządem i związkami zawodowymi warunki zatrudnienia na uniwersytetach. Od kilku lat intensywnie negocjuje z rządem i największymi naukowymi wydawcami obniżenie opłat za otwarty dostęp do publikacji naukowych.

VSNU_working onslajd z prezentacji Gerarda Meijera, cała prezentacja dostępna pod adresem: http://www.pasteur4oa.eu/draft-conference-program 

Pewne wątpliwości budzi skupienie się na największych wydawnictwach. Wśród tych najmniejszych znajduje się wiele z dziedzin humanistycznych i społecznych. Choć ilościowo nie mają one takiego znaczenia, o tyle można mieć wątpliwości, czy kryterium ilości jest jedynym, które warto brać pod uwagę.

big deals 1big deals 2

slajdy z prezentacji Gerarda Meijera, cała prezentacja dostępna pod adresem: http://www.pasteur4oa.eu/draft-conference-program 

VSNU posiada jednak inne niezwykle cenne mocne strony. Stowarzyszenie podsumowuje przyczyny swojego sukcesu w czterech punktach:

  1. wszystkie uniwersytety po jednej stronie,
  2. wykorzystanie prezydencji Holandii w UE do negocjacji na poziomie UE,
  3. jasne zasady i wartości,
  4. zdecydowane poparcie rządu holenderskiego.

Rząd holenderski zgodził się z VSNU, że negocjacje cen z wydawniczymi gigantami są niezbędne. Mogłoby się wydawać, że to oczywiste, że rząd chce udostępniać obywatelom publikacje, które są płacone z ich podatków. Jednocześnie ci wydawcy to nie tylko duża siła lobbingowa, ale również znaczący podatnik. W takim kontekście tym bardziej należy podkreślić znaczenie tego poparcia.

VSNU podsumował swoje doświadczenia negocjacyjne w e-zinie.

e-zin

Holenderska droga dojścia do Open Access byłaby pewnie trudna do osiągnięcia w Polsce z innego powodu. Tak jak w Wielkiej Brytanii wybrano tam złotą drogę Open Access, czyli dodatkowe opłacanie wydawcom otwarcia wydawanych przez nich publikacji. To, nawet po negocjacjach, droga wymagająca stałych dużych nakładów finansowych. Holenderski rząd ma jednak ambitny plan: do 2024 roku wszystkie publikacje naukowe mają być w otwartym dostępie. Nie udałoby się to bez negocjacji z największymi wydawcami, którzy obejmują 70-80% tego rynku w Holandii.

Alternatywą lub uzupełnieniem jest zielona droga (również już dostępna i wdrożona w Holandii), w ramach której artykuły (po recenzji i/lub redakcji) są otwarcie udostępniane w uniwersyteckich, dziedzinowych lub ogólnokrajowych repozytoriach. Takie rozwiązanie jest sugerowane w dostępnym na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dokumencie „Kierunki rozwoju otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce”.

Więcej o otwartości w nauce w naszej publikacji „Wolne licencje w nauce. Instrukcja„.

Prezentacje z konferencji są dostępne pod adresem:  http://pasteur4oa.eu/draft-conference-program

Pasteur4OA_logo
Konferencja “Green Light for Open Access: Aligning Europe’s OA Policies” została zrealizowana w ramach projektu PASTEUR4OA. Centrum Cyfrowe jest polskim przedstawicielem w projekcie.

Trwa debata nad kształtem reformy europejskiego prawa autorskiego. Komisja Europejska zdecydowała się na konsultacje publiczne dotyczące dwóch zagadnień: prawa panoramy i prawa pokrewnego wydawców. Obie kwestie są niezwykle ważne z perspektywy zasad funkcjonowania internetu i praw użytkowników. Chcesz żeby projekty takie jak Wikipedia nadal działały i aby każdy mógł publikować zdjęcia z wakacji? Powiedz TAK prawu panoramy. Chcesz żeby internet nadal oparty był na wymianie linków, agregaty informacji istniały i żeby bez obaw można było polecać swoje ulubione artykuły znajomym przez portale społecznościowe? Powiedz NIE prawu pokrewnemu wydawców.

463281104_fbf292ec0c_o

Nestor Lacle, CC-BY, https://www.flickr.com/photos/nestorlacle/463281104

 

Rząd Polski również pracuje nad stanowiskiem, które przedstawi Komisji. Chcemy, aby głos Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego był progresywny i wspierający rozwój społeczeństwa opartego na wiedzy. Szczególnie, że polskie przepisy dotyczące prawa panoramy mogą być wzorcowe dla całej Europy.

Poniżej prezentujemy nasze stanowiska w konsultacjach prowadzonych przez MKiDN, wraz z krótkim ich uzasadnieniem.

Zapraszamy wszystkie chętne organizacje, instytucje i firmy do podpisania przygotowanych przez nas stanowisk. Dokumenty zostaną przekazane Ministerstwu 31 maja. Na zgłoszenia chętnych podmiotów czekamy do 30 maja – piszcie na adres nmileszyk[at]centrumcyfrowe.pl.

 

Zachęcamy Was również do wyrażenia swojego zdania poprzez stronę youcan.fixcopyright.eu. Znajdziecie na niej porady, jak wypełnić formularz Komisji tak, by poprzeć progresywną reformę prawa autorskiego.

(więcej…)