Komisja Europejska, w komunikacie w sprawie strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego, zidentyfikowała geoblocking jako jeden z problemów w kontekście ograniczeń dostępu do utworów chronionych prawami autorskimi online. Jakiekolwiek ograniczenia w dostępie do treści wpływają na dynamikę rozwoju społeczeństwa opartego na wiedzy, dlatego też zagadnienie geoblockingu jest dla nas ważne. W kolejnej publikacji z serii „pigułka wiedzy” przekonujemy, że tylko swobodny dostęp do dóbr kultury i wyników pracy twórczej na terenie całej UE może pozwolić na realizację celów Jednolitego Rynku Cyfrowego.
Pobierz publikację w formacie PDF.
Komisja Europejska, w komunikacie w sprawie strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego, zidentyfikowała geoblocking jako jeden z problemów w kontekście ograniczeń dostępu do utworów chronionych prawami autorskimi online. Geoblocking to techniczne ograniczenie w dostępie do cyfrowych treści, ściśle powiązane z domniemanym położeniem geograficznym użytkownika. Jest to praktyka coraz powszechniej wykorzystywana pod pretekstem terytorialności ochrony praw autorskich, czy też domniemanego dbania o różnorodność kulturową Europy. Praktyka ta budzi jednak poważne kontrowersje, gdyż ingeruje w dostępność treści online, transgraniczność Internetu, a także swobodę przepływu produktów i usług. Dlatego ważne jest, by stworzyć ramy prawne, w których:
– odbiorca nabywając prawo do korzystania z utworu może z niego korzystać bez ograniczeń co do miejsca, z którego następuje odtworzenie utworu (propozycja tego rozwiązania zawarta jest w propozycji rozporządzenia w sprawie zapewnienia możliwości transgranicznego przenoszenia na rynku wewnętrznym usług online w zakresie treści); oraz
– odbiorca na terytorium całej Unii Europejskiej może nabyć prawo do korzystania z utworów dostępnych chociażby w jednym kraju członkowskim.
Geoblocking jest szerszym problemem, którym Centrum Cyfrowe zajmuje się jedynie w kontekście dostępu do treści online (czyli możliwością obejrzenia filmu na hiszpańskiej platformie, a nie zakupem oliwy). (więcej…)
Kolejna publikacja z serii „pigułka wiedzy” dotyczy dozwolonego użytku edukacyjnego – zakresu swobód w prawie autorskim szczególnie dla nas ważnego. Rozwój nowych technologii stworzył nowe możliwości nauczania i tworzenia materiałów edukacyjnych. Jednak innowacja w edukacji byłaby niemożliwa bez wykorzystywania różnego typu utworów – dlatego też przepis ten jest tak ważny.
Pobierz pigułkę wiedzy w formacie pdf.
Nauczający, aby dobrze wykonywać swoją pracę, muszą koncentrować się na nauczaniu, a nie na rozwiązywaniu wątpliwości prawnych. Dlatego tak ważne jest, aby przepisy o dozwolonym użytku edukacyjnym były precyzyjne. Aby to miało miejsce, należy:
Prawo pokrewne wydawców jest jednym z pomysłów zaproponowanych przez Komisję Europejską w ramach europejskiej reformy prawa autorskiego. Budzi on wiele kontrowersji, szczególnie ze względu na wprowadzanie dodatkowego mechanizmu kontroli przepływu treści online. Od samego początku debaty nad tym rozwiązaniem postulujemy, aby nie rozszerzać prawa autorskiego i nie wprowadzać dodatkowego prawa pokrewnego wydawców.
Pigułka wiedzy do pobrania w formacie PDF (wraz z biblioteką linków).
Prawo pokrewne wydawców (ancillary copyright) to uprawnienie, które wprowadza dodatkową w stosunku do prawa autorskiego ochronę treści publikowanych przez wydawców. Przykładem takiego prawa jest sytuacja, gdy wydawcy zyskują prawo do określania kto korzysta z ich treści. Wprowadzenie takiego rozwiązania jest niepożądane, bo może prowadzić do:
Ze względu na powyższe postulujemy, aby nie rozszerzać prawa autorskiego i nie wprowadzać dodatkowego prawa pokrewnego wydawców. (więcej…)
Prezentujemy kolejną publikację z serii „pigułka wiedzy”, tym razem o eksploracji tekstów i danych (TDM). TDM jest szczególnie przydatny w badaniach naukowych i biznesie, ale nie tylko – jest pomocny wszędzie tam, gdzie praca polega na analizie wielkich zbiorów tekstów i danych. Dlatego też postulujemy, że konieczne jest uregulowanie kwestii prawnych, promowanie publikowania danych w otwartych formatach i podniesienie świadomości społecznej nt. korzyści, jakie niesie TDM.
Pobierz pigułkę wiedzy w formacie PDF.
Text and data mining (TDM) to metoda komputerowej analizy tekstu i danych, odgrywająca coraz większe znaczenie w sferze badań i rozwoju. Tylko z pomocą takich metod możemy w pełni korzystać z ogromnych zasobów danych i tekstu, generowanych i dostępnych w cyfrowym świecie.
Dzięki TDM możemy tworzyć nowe leki, dokonywać odkryć naukowych czy tworzyć produkty lepiej dopasowane do indywidualnych potrzeb klientów. TDM to szansa na jeszcze lepsze wykorzystanie potencjału nowych technologii dla rozwoju gospodarczego. Jednak, aby w pełni wykorzystać potencjał jaki drzemie w TDM, należy:
Dzisiaj prezentujemy drugą publikację z serii „pigułka wiedzy”. Otwartość zasobów publicznych jest jednym z najważniejszych dla nas tematów, którym zajmujemy się od samego początku naszych działań. W Polsce udało się już wprowadzić wiele pozytywnych rozwiązań dotyczących otwartości zasobów publicznych, nadal jednak wiele spraw wymaga zmian.
Pigułka wiedzy do pobrania w formacie PDF.
Zasoby publiczne to treści wytworzone przez podmioty publiczne lub finansowane ze środków publicznych. Zasoby te mogą mieć dowolny sposób wytworzenia i utrwalenia, mogą to być np.: sprawozdania, raporty, mapy, fotografie, materiały edukacyjne, filmy, nagrania dźwiękowe i innego typu utwory. W niektórych wypadkach za zasoby publiczne uznaje się treści będące w posiadaniu instytucji publicznych – tak jest na przykład ze zbiorami dziedzictwa[1].
Otwartość zasobów publicznych wymaga uregulowania:
Wymóg otwartości zasobów publicznych wynika z przeświadczenia, że materiały finansowane ze środków publicznych powinny być dostępne dla wszystkich do swobodnego wykorzystania, gdyż stanowią nasze dobro wspólne. Otwartość zasobów publicznych wpływa pozytywnie na wydatkowanie środków publicznych – administracja może swobodnie wykorzystywać raz stworzone zasoby, nie duplikując kosztów. Poza tym otwartość zasobów sprzyja przejrzystości funkcjonowania administracji publicznej i ułatwia kontrolę obywatelską nad wydatkowaniem publicznych środków – każdy może ocenić jakość powstałych zasobów.
Z ekonomicznego punktu widzenia, otwartość zasobów publicznych generuje wartość dodaną poprzez ich ponowne wykorzystywanie, zarówno o charakterze komercyjnym jak i niekomercyjnym. (więcej…)
Przestrzeń publiczna jest dobrem wspólnym – każdy powinien mieć prawo zobaczyć, jak wyglądają place, ulice, parki czy budynki w danym miejscu – czy to na żywo, czy tylko na zdjęciu, filmie czy w internecie np. w usługach lokalizacyjnych. Dlatego dyskutując o wolności panoramy, prawie umożliwiającym dzielenie się wizerunkiem przestrzeni publicznej, musimy pamiętać o tym, że:
Wolność panoramy (prawo panoramy) pozwala na wykorzystanie utworów wystawionych na widok publiczny, takich jak: budynki, rzeźby, pomniki, inne obiekty architektoniczne, murale, graffiti bez konieczności uzyskiwania zgody posiadaczy praw do tych dzieł. Tak jest w Polsce – ale przypisy dotyczące wolności panoramy w poszczególnych krajach są różne. Nie wszędzie publikowanie nawet prywatnych zdjęć z takimi obiektami w tle jest dozwolone. Przykładowo we Francji, Włoszech, Grecji i Szwecji w ogóle nie obowiązuje wolność panoramy i jeśli majątkowe prawa autorskie do danego obiektu nie wygasły – trzeba uzyskać zgodę na wykorzystanie wizerunku. Uważamy, że prawo musi brać pod uwagę zjawiska, jakie zachodzą w społeczeństwie – a wolność panoramy to nieodłączny element cyfrowej kultury dzielenia się.
W Polsce prawo panoramy jest przykładem tzw. dozwolonego użytku w prawie autorskim i określa je art. 33 ustawy o prawie autorskim. Przepis ten dopuszcza publikowanie zdjęć, filmów, dzieł sztuki, które są widoczne w miejscach publicznych (np. na ulicy w parku, na skwerze). Wolność panoramy nie ma natomiast zastosowania wobec obiektów znajdujących się w miejscach niepublicznych (np. rzeźba stojąca u kogoś w domu).
Prawo panoramy w Polsce ma szeroki zakres i daje dużą pewność i swobodę w korzystaniu z utworów. Jednak to, co u nas jest oczywiste, w innych krajach wygląda zupełnie inaczej. Różnice wynikają z tego, że dyrektywa w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (tzw. InfoSoc) zezwala państwom członkowskim na wprowadzenie do prawa lokalnego dozwolonego użytku w postaci wolności panoramy – ale tego od nich nie wymaga. W efekcie w różnych krajach europejskich zdecydowano się na różne regulacje dotyczące prawa panoramy. Polska czy Wielka Brytania wprowadziły szeroki dozwolony użytek, ale już np. Francja czy Włochy w ogóle nie przewidują takiego wyjątku. Na tym tle polska regulacja może być przykładem dobrej implementacji dyrektywy do prawa krajowego.
W dzisiejszym świecie debata o zmianach w prawie autorskim toczy się na wielu forach: unijnym, krajowym, a także na poziomie praktyki działania instytucji i organizacji. Dyskusja ta już dawno przestała dotyczyć tylko kwestii stanowienia prawa, ale osadzona jest w szerszym kontekście społeczeństwa mającego dostęp do wiedzy, kierunku rozwoju nowych technologii i zmian biznesowych na rynku. W naszym zespole polityk publicznych śledzimy tę debatę bardzo uważne. Dzisiaj przedstawiamy naszą serię „pigułka wiedzy”, która prezentuje najważniejsze fakty oraz nasze postulaty dotyczące przekrojowych zagadnień związanych z prawem autorskim.
Pigułka wiedzy do pobrania w formacie pdf (zawiera również bibliotekę linków).
Bez platform internetowych korzystanie z internetu byłoby niemożliwe – to dzięki nim wyszukujemy informacje, robimy zakupy, kontaktujemy się ze znajomymi. Platformy umożliwiają rozwój innowacyjnej gospodarki i społeczeństwa opartego na wiedzy. Aby optymalnie wykorzystać ten potencjał, konieczne jest zachowanie równowagi między prawami trzech kluczowych grup interesariuszy : użytkownikami, twórcami
i pośrednikami (platformami). Postulujemy więc, by:
Aplikacje, kursy e-lerningowe, gry edukacyjne online, tablice multimedialne, drukarki 3D – rozwój technologii dał nauczycielom nowe możliwości nauczania, zmienił też oczekiwania uczniów wobec szkoły i sposób prowadzenia zajęć. Dziś uczniowie nie chcą jedynie siedzieć w ławkach, czytać z książki i pisać w zeszycie. Chcą uczestniczyć, widzieć, słyszeć, dotknąć. Jednak z przeprowadzonych dotychczas badań wynika, że barierą dla nowoczesnej edukacji jest zbyt restrykcyjne wobec nauczycieli prawo autorskie. Ponadto, różnice w przepisach w różnych krajach Unii Europejskiej wywołują niepewność, co tak naprawdę jest dozwolone, a co zakazane.
Internet całkowicie zmienił sposób w jaki tworzymy, upowszechniamy i korzystamy z różnych zasobów, w tym edukacyjnych, a prawo nie zawsze za tym nadąża. Dlatego pytanie, co tak naprawdę wolno w „cyfrowej szkole” i jak zmienić prawo tak, aby stymulowało rozwój edukacji, a nie go hamowało, jest dziś jak najbardziej na czasie.
Dziś w internecie chcemy mieć dostęp do wszystkiego – filmów, książek, gazet, chcemy wirtualnie zwiedzać muzea, spacerować po miastach, oglądać zabytki. Chcemy mieć dostęp nie tylko do tego, co znane i popularne, ale również do zasobów niszowych, które dotyczą bardzo określonej tematyki. Dlatego też instytucje stoją przed prawdziwym wyzwaniem: jak i czy udostępniać swoje zasoby. Na przykład wiele z zasobów bibliotek i archiwów to utwory skierowane do określonych grup, które dziś nie mają już wartości komercyjnej – przede wszystkim chodzi tu o czasopisma czy prasę codzienną z dawnych lat. Krąg odbiorców, którzy mogą być tymi treściami zainteresowani jest wąski, ale nie zmienia to faktu, że łatwy dostęp do nich ułatwiłby działalność edukacyjną i badawczą. Dlatego też w nowelizacji prawa autorskiego z 2015 roku zdecydowano się na wprowadzenie do polskiego porządku prawnego regulacji dotyczącej dzieł niedostępnych w obrocie handlowym. Zdecydowano się na system, w którym uprawnione instytucje w celu rozpowszechniania takich utworów muszą zawrzeć umowę z organizacją zbiorowego zarządzania (OZZ) – rolę tę ma pełnić instytucja wskazana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Do tej pory jednak MKiDN nie wybrało organizacji zbiorowego zarządzania, która miałaby być odpowiedzialna za udostępnianie utworów niedostępnych w handlu. Zastanawiało nas, na ile ta zwłoka była spowodowana sprawą Soulier and Doke, którą Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozstrzygnął 16 listopada, a którą wiele osób nazywa najważniejszym wyrokiem tego roku dotyczącym prawa autorskiego. I to nie tylko w kontekście tego, jaki system udostępniania utworów niedostępnych w handlu jest zgodny z prawem unijnym. Ten wyrok jest tak ważny przede wszystkim dlatego, że jasno określa granice zmian w prawie autorskim, które mogą być wprowadzane przez kraje członkowskie. (więcej…)
Bez takiego nagłośnienia jaki miała Cyfrowa Szkoła, rządowe, otwarte e-podręczniki wchodzą w kolejny etap. W ramach ogłoszonych konkursów „Kształcenie i szkolenie zawodowe dostosowane do potrzeb zmieniającej się gospodarki, Wiedza Edukacja Rozwój” oraz “Tworzenie e-materiałów dydaktycznych do kształcenia ogólnego służących rozwijaniu kompetencji kluczowych” powstają dalsze zasoby edukacyjne, tym razem również do edukacji zawodowej. Oba programy uwzględniają wprowadzone w ubiegłym roku wymagania dot. otwierania zasobów wiedzy w nich powstających. W ramach działań Koalicji Otwartej Edukacji przyjrzeliśmy się praktycznie tym zapisom i ew. problemom, które mogą pojawiać się podczas ich implementacji. (więcej…)